Cztery lata temu podczas otwarcia siedziby Współdzielni podkreślano, że to nowatorski ekologiczny punkt usługowy w kraju. Dzisiaj siedziba Współdzielni na dużym targowisku jest zamknięta na cztery spusty. Po lodówkach społecznych, w których można było zostawić jedzenie dla potrzebujących, także nie ma już śladu.
- Szkoda, bo ja tutaj handluję i widzę, że są osoby, które by z tego skorzystały. Bezwzględnie coś takiego powinno być, ponieważ tych potrzebujących ludzi jest sporo. Wolontariuszy brak i nie wiem, jakoś trzeba byłoby to rozwiązać - mówią pilanie.
Na to się jednak, póki co nie zanosi. Fundacja prowadząca Współdzielnię miała problemy z pozyskiwaniem pieniędzy na bieżącą działalność i znalezieniem wolontariuszy chętnych do dalszego działania. Swoje zrobiła także pandemia. Pod koniec ubiegłego roku rada fundacji podjęła więc decyzję o jej likwidacji.
- To, że jeden podmiot prawny jakim była fundacja Współdzielnia przestała już realizować tego typu działanie, nie znaczy, że nie można tego robić. Każdy NGOs (organizacja pozarządowa - przyp. red.), organizacje społeczne, każda firma, która miałaby ochotę przejąć to po fundacji Współdzielni, ma takie pełne prawo. My chętnie byśmy to wsparli, pomogli, pokazali z jakimi problemami się borykaliśmy, żeby nie wyważać otwartych drzwi - twierdzi dr inż. Tomasz Wojciechowski, prezes miejskiej spółki GWDA.
Teraz wszystko zależy od tego czy znajdą się chętni do działania. Projekt zainicjowany w 2017 roku, przez miejską spółkę GWDA i prowadzony przez Fundację Współdzielnia miał uczyć pilan bardziej ekologicznego życia, niemarnowania żywności czy niewyrzucania zbędnych przedmiotów na śmietnik, a przekazywania ich do ponownego wykorzystania. Wolontariusze prowadzili także warsztaty i zajęcia edukacyjne.
Komentarze
Zobacz także