W minioną niedzielę policjanci z Krajenki kontrolowali osoby objęte kwarantanną. Gdy przemieszczali się z Paruszki do Sokolna zauważyli zaparkowany przy słupie energetycznym samochód z otwartym bagażnikiem. Przy nim było trzech mężczyzn w roboczych ubraniach.
- Gdy mężczyźni zauważyli oznakowany radiowóz, w pośpiechu wsiedli do pojazdu i gwałtownie ruszyli z miejsca. Policjanci postanowili zatrzymać pojazd do kontroli i wyjaśnić takie zachowanie. Pomimo nadawanych sygnałów świetlnych i dźwiękowych mazda nie zatrzymała się i kontynuowała ucieczkę leśną drogą. Po dłuższej chwili, gdy samochód dojechał do drogi asfaltowej zatrzymał się i zaprzestał dalszej ucieczki. Mundurowi podbiegli do kierowcy, by uniemożliwili mu dalszą jazdę - relacjonuje mł.asp. Damian Pachuc, rzecznik prasowy złotowskiej policji.
Za kierownicą siedział 29-letni mieszkaniec gm. Wysoka. Był pijany i nie posiadał również uprawnień do kierowania pojazdami.
- Policjanci sprawdzili samochód uciekinierów i wówczas okazało się, że w bagażniku znajdują się porcelanowe elementy transformatora oraz sprzęt do cięcia metalu. Ponadto do pojazdu doczepiony był łańcuch i pas transportowy, który ciągnął się z tyłu auta. Od pasażerów – 30-letnich mieszkańców Krajenki i Wysokiej oraz z pojazdu kontrolujący policjanci wyczuli nietypowy zapach substancji ropopochodnej.
Mundurowi wrócili do miejsca, z którego rozpoczęli pościg i przy słupie energetycznym gdzie wcześniej zaparkowana stał pojazd, zauważyli zrzucony ze słupa transformator z obciętymi kablami. Mężczyzn zatrzymano - dodaje policjant.
- W tym celu doczepili do pojazdu łańcuch z pasem transportowym, a drugi koniec zamocowali do transformatora na słupie i w ten sposób po uprzednim odcięciu kabli zrzucili go ze słupa. Nie zdążyli jednak włożyć go do pojazdu, gdyż zauważyli radiowóz - dodaje rzecznik.
Straty wyrządzone przez nich wyceniono na ponad 16 tys. złotych. Grozi im do 5 lat więzienia.
fot. KPP Złotów
Komentarze
Zobacz także