Wielu pilskich przedsiębiorców otrzymało rachunki za gaz wyższe o 500 proc. To aż o kilkadziesiąt tysięcy złotych więcej w skali miesiąca do zapłacenia niż dotychczas.
- Proszę sobie policzyć 7 tysięcy zł a 38 tysięcy złotych. To każdy umie policzyć, że to jest 500 proc. To jest niewyobrażalne dla przedsiębiorców. Poza tym wielu kolegów jeszcze nie dostało rachunków - mówi Grażyna Sobieraj, właścicielka firmy Grapil.
Co tylko pogłębia niepewność. W najgorszej sytuacji są ci z pilskich przedsiębiorców, którzy mają produkcję opartą właśnie na gazie. Jeden z nich otrzymał rachunek wyższy o... kilkaset tysięcy złotych. Ci, u których produkcja oparta jest na energii elektrycznej, także nie patrzą w przyszłość z entuzjazmem.
- Wszystkie urządzenia szwalnicze, produkcyjne, hafciarskie są na prąd i tutaj też się bardzo boję. Boimy się wszyscy po prostu - dodaje Grażyna Sobieraj.
Bo choć rachunku za prąd jeszcze nie ma, to już wiadomo, że będzie on także znacznie wyższy niż dotychczas. Rosnące koszty powodują nie tylko niepewność przedsiębiorców o bieżącą działalność, ale przede wszystkim o przyszłe zlecenia.
- Z obawą patrzmy na przyszłe inwestycje, która są uzależnione od gazu. Wysoce prawdopodobne jest to, że bez gazu te inwestycje nie ruszą albo zostaną uruchomione w późniejszym terminie albo koszty produkcji będą na tyle duże, że te inwestycje zostaną w ogóle zawieszone - przyznaje Tomasz Toboła, prezes zarządu Pil-Building.
Dlatego Izba Gospodarcza Północnej Wielkopolski napisała list otwarty do zarządu państwowego PGNiG. Domaga się w nim m. in. większego obniżenia cen gazu, umożliwienia przesunięcia spłaty należności czy rozłożenia jej na raty oraz łatwiejszego kontaktu z biurami obsługi klientów. W innym przypadku...
- Należy liczyć się z tym, że część przedsiębiorców może stać się niewypłacalna i najzwyczajniej w świecie nie opłaci zużytego paliwa, co skutkować będzie w bardzo krótkim czasie likwidacją, zamknięciem i bankructwem przedsiębiorców. Konsekwencją tego wszystkiego będzie bardzo szybki wzrost bezrobocia - czytamy w liście otwartym IGPW.
Zdaniem ekonomisty przedsiębiorstwom, które są motorem napędowym gospodarki należy się większa systemowa pomoc.
- Instrumenty, które zaproponował rząd w postaci obniżki VAT-u na gaz od lutego do 0% czy ustalenie stałej kwoty taryf działają tylko w krótkim okresie. To jest leczenie objawowe, a nie leczenie przyczyn - tłumaczy dr Marek Gałązka, ekonomista, PUSS w Pile.
Ze wzrostem cen energii przedsiębiorcom oraz odbiorcom indywidualnym przyjdzie się jednak jeszcze długo mierzyć.
- Ten rok będzie trudny, to na pewno, natomiast jakby uspokojenie sytuacji, te wyższe ceny spowodują, że dziś firmy produkujące gaz będą miały zachętę do zwiększenia tej produkcji i jak wzrośnie podaż to te ceny spadną - dodaje ekonomista.
Z danych Izby Gospodarczej Północnej Wielkopolski wynika, że w najgorszej sytuacji są aktualnie najmniejsi przedsiębiorcy. Stąd apel prezesa Izby...
- Żebyśmy kupowali w tych wszystkich naszych lokalnych piekarniach, lokalnych sklepikach, wydawali pieniądze tutaj nawet jeśli ta bułka jest droższa o 10 groszy, nawet jak ten towar jest trochę droższy w naszym sklepiku czy na straganie obok. Dajmy przeżyć tym ludziom, którzy nie ze swojej winy są w bardzo trudnej sytuacji - mówi Grzegorz Marciniak, prezes Izby Gospodarczej Północnej Wielkopolski.
Bo także od społecznej solidarności i lokalnego patriotyzmu zależeć będzie to, czy wielu z pilskich przedsiębiorców przetrwa ten trudny okres.