Było “na wnuczka”, czy “na policjanta”, teraz czas “na kryptowaluty”. Dwoje mieszkańców Wałcza padło ofiarami internetowego oszustwa. Chcieli zainwestować swoje oszczędności w wirtualną walutę. Niestety, zamiast na brokerów, trafili na przestępców.
- Oszuści działali identycznymi metodami w obu tych przypadkach. 59-letnia kobieta przeglądała jeden z serwisów społecznościowych i zainteresowała się reklamą kryptowalut. Mieszkanka Wałcza chcąc dowiedzieć się więcej, wpisała tam swoje dane - imię, nazwisko, numer telefonu i adres poczty elektronicznej. Po krótkiej chwili zadzwoniła do niej kobieta, która podawała się za analityka i zaoferowała pomoc w zainwestowaniu w kryptowaluty i osiągnięciu szybkich zysków - tłumaczy asp. Beata Budzyń, rzecznik
prasowy wałeckiej policji.
Potem kobieta otrzymała kolejny telefon. Tym razem dzwonił mężczyzna podający się za doradcę finansowego. Zlecił kobiecie zainstalowanie na telefonie specjalnej aplikacji oraz zdradzenie hasła do niej. I to właśnie przez tę aplikację przestępcy zyskali dostęp do pieniędzy kobiety. Na szczęście szybko zareagował bank pokrzywdzonej, który zadzwonił z prośbą o potwierdzenie zleconych przelewów z konta. Dzięki temu kobieta straciła “tylko” 900 złotych.
Mniej szczęścia miał 56 – letni mieszkaniec Wałcza. On również otrzymał podejrzane telefony z propozycją inwestowania w kryptowaluty i podał fałszywym doradcom dane do logowania do swojego internetowego konta bankowego. Pokrzywdzony dopiero po 3 tygodniach zorientował się, że prawdopodobnie padł ofiarą oszustów. Stracił 200 tysięcy złotych. Policja apeluje, aby nigdy nie podawać wrażliwych danych obcym osobom.
Komentarze
Zobacz także
