Choć w naszym kraju największym poziomem bezpieczeństwa chwali się aplikacja WhatsApp, która szyfruje przesyłane wiadomości i połączenia, w rzeczywistości ochrona tych danych może wyglądać zupełnie inaczej. Jak podaje The Record specjalizujący się m.in. w cyberprzestępczości, amerykańskie służby FBI, na wniosek jednej z organizacji non-profit, udostępniły raport dotyczący odporności komunikatorów zarówno na potencjalne ataki hakerskie, jak również wydanie historii korespondencji służbom specjalnym.
WhatsApp nie sprostał tego typu wymaganiom, ponieważ na wezwanie sądu jego twórcy mogą udostępnić historię zapisywaną przez urządzenie – treści wiadomości, zablokowani użytkownicy, kontakty z książki adresowej... Podobnie rzecz ma się z autorską aplikacją Apple. iMessage decyzją sądu może udostępnić część wiadomości, wgląd w kontakty wyszukiwane przez osobę związaną z postępowaniem (historia z 25 poprzedzających dni) czy kopię zapasową zapisaną na danym urządzeniu. Te aplikacje są najbezpieczniejsze Wśród używanych w Polsce i zawartych w raporcie FBI komunikatorów znalazły się Signal i Telegram. O ile ten pierwszy udostępni organom ścigania datę i godzinę rejestracji użytkownika, żaden z nich nie przekaże służbom treści wiadomości. Telegram zastrzega jedynie, że w przypadku potwierdzonych dochodzeń w sprawie terroryzmu może ujawnić odpowiednim władzom adres IP i numer telefonu.
Choć ten komunikator nie został ujęty w opisywanej liście, nagłaśniane wiąż ataki hakerskie (np. oszustwa metodą na BLIK) pokazują, że nie jest to aplikacja godna zaufania. Jej twórcy wprowadzają jednak pewne zmiany, których celem będzie zwiększenie wśród użytkowników poczucia bezpieczeństwa. Jedną z nowinek, którą część użytkowników mogła już przetestować, jest dodanie do programu opcji znikających wiadomości. Raz wyświetlone pozostają bezpowrotnie usunięte. Rozmówca zostanie też poinformowany, jeśli usiłujemy wykonać screenshot (zrzut ekranu) uwieczniający przesyłane treści.
Dodatkowo dopracowany został system przesyłania wiadomości głosowych – zmienił się jego wygląd, pojawiła się również opcja edycji i odsłuchania przed nadaniem nagrania, którego maksymalna długość wynosi teraz nawet 30 minut. Choć to ostatnie udogodnienie nie wpłynie na bezpieczeństwo, z pewnością ułatwi życie użytkownikom.
fot. iStock
Komentarze
Zobacz także