To miało być spontaniczne spotkanie na dworze ludzi, którzy za granicą zostawili swoich najbliższych. Miejscy urzędnicy zaprosili ich jednak do urzędu. Do środka weszło około 50 osób. Kolejnych kilkadziesiąt musiało zostać na zewnątrz. Pytania dotyczyły głównie tego czy i w jaki sposób miasto wspólnie z nimi może pomóc uchodźcom. Emocje były chwilami ogromne...
– My niestety nie możemy zabrać stamtąd naszych rodzin. To jest po prostu niemożliwe. To jest 1900 kilometrów stąd. Bardzo dużo osób, które teraz przebywają na granicy potrzebuje pomocy. Przyszliśmy, aby prosić o pomoc dla tych ludzi - mówi Ukrainka Natalia, mieszkanka Piły.
Na polsko-ukraińskich przejściach granicznych cały czas czekają tysiące uchodźców. Chcą przedostać się do bezpiecznych miejsc, z dala od wojennych zawirowań. Część z nich na pewno trafi do Piły. Chcących nieść pomoc jest wielu.
Wielu pilan zgłasza gotowość do tego by uchodźców wziąć do swoich domów. W akcję włączyły się także lokalne hotele. W weekend na polsko-ukraińską granicę pojechało kilka autobusów wypełnionych darami.
– Rzeczy, które powinny pojechać na granicę: baterie, powerbanki, środki opatrunkowe, leki, termosy, koce - będą zapakowane, pojadą w tamtą stronę, aby te autokary nie jechały puste. Wrócą z uchodźcami - zapewnia Krzysztof Kassner, biuro podróży Słoneczna Przygoda.
Tak było jeszcze w sobotę. Lista potrzeb zmienia się z godziny na godzinę, dlatego warto sprawdzać strony internetowe organizacji pomocowych. Mieszkańcy z całego regionu cały czas zgłaszają gotowość do przetransportowania uchodźców np. do Poznania czy Piły. Szacuje się, że w mieście mieszka około 1500 Ukraińców.