- Ogólnie jest dobrze... - zaczyna swoją opowieść Lilianna Thomas.
Ponowne badanie tomografem komputerowym potwierdziło dobre prognozy. Glejak nie odrasta. Po pierwszej operacji guz odbudował się w kilka miesięcy. Był jeszcze większy. Miał 7 cm. Druga operacja była nierefundowana. Wycięcia podjął się lekarz ze szpitala w Kluczborku.
- Wyciął go w całości no i teraz szczerze mówiąc nie mam wznowy, bo dwa razy był rezonans robiony i i jest pusto tu w tym miejscu - mówi Lilianna Thomas, która choruje na glejaka.
Problemy ze zdrowiem zaczęły się przed niemal rokiem. Objawy wskazywały na udar mózgu.
- Mama opuchła po lewej stronie, też opadał kącik ust, były też problemy z połkaniem pokarmów, z przeżuwaniem pokarmów, no i też występował ślinotok, także to nas bardzo zaniepokoiło - mówi syn chorej Michał Thomas.
ABY WESPRZEĆ LECZENIE PANI LILIANNY MOŻNA KLIKNĄĆ TU
- Jest bardzo dużo leków, które są nierefundowane i tak naprawdę koszty są ogromne tak jak w przypadku tego leku, na który zbieramy, czyli ONC 201 to jest inhibitor, który pomaga przenikać do mózgu, bo jeśli chodzi o glejaka jest bardzo ciężki w leczeniu - tłumaczy Sandra Oldenburg, narzeczona syna.
Terapia na razie przynosi efekty. Jest jednak kosztowna. To ponad 20 tys. miesięcznie. Do tego oleje konopne, które neutralizują efekty uboczne chemioterapii i prywatna rehabilitacja. Dlatego rodzina uruchomiła zbiórkę pieniędzy na portalu się pomaga.pl
Komentarze
Zobacz także