Punkt przy ul. Dąbrowskiego w Pile. Kolejka po żywność, środki higieny i ubrania z każdym dniem jest coraz dłuższa. Do Piły uchodźcy przywożeni są przez prywatnych ludzi samochodami, busami i autobusami. Często zabierani są tak jak wyszli ze swoich domów...
- Kiedy nie ma czasu, matka chwyta po pierwsze za rękę dziecko, a po drugie chwyta to co jeszcze jest w stanie unieść i ucieka. Często bez dokumentów, ale na pewno bez potrzebnych rzeczy potrzebnych, kiedy tutaj, chociażby do Piły dotarła po wielu godzinach podróży stojąc wcześniej na granicy osiągnąć pewne poczucie bezpieczeństwa - mówi Beata Dudzińska, zastępca prezydenta Piły.
I o to chcą zadbać zwykli pilanie i organizacje działające w mieście. Do tej pory pilski Bank Żywności zebrał 8 ton żywności i 20 tys. złotych, za które kupiono środki medyczne.
- Pojechały bardzo cenne, ważne opaski uciskowe na front. Dla ludzi rannych w bombardowaniach ludności cywilnej - dodaje Mieczysław Augustyn, prezes Banku Żywności w Pile.
W najbliższy weekend, 11 i 12 marca w pilskich sklepach wolontariusze zbierać będą dary dla uchodźców wojennych. Trafią one do tych Ukraińców, którzy zatrzymali się w Pile.