Ukraińskie dzieci z rodzinami zastępczymi przyjechały do Czarnkowa. Schronienie znalazły w jednej ze szkół średnich.
Przygotowania do przyjęcia dzieci w Zespole Szkół im. Józefa Nojego w Czarnkowie trwały kilka dni. W pomoc zaangażowali się uczniowie, nauczyciele i pracownicy.
– Staraliśmy się ulokować pierwsze rodziny w mieszkaniach po pracownikach – po sekretarce szkolnej, po pedagogu szkolnym. Do dyspozycji mieliśmy dwa mieszkania. Szybko je adaptowaliśmy i przygotowaliśmy. Najpierw miały być tylko dla 3 osób - mówi Jan Palacz, dyrektor szkoły.
Teraz miejsc jest znacznie więcej. Do dyspozycji są szkolne klasy, internat i sala gimnastyczna. Pierwsze rodziny przyjechały do Czarnkowa w tym tygodniu.
– Przyjechaliśmy z Ukrainy, z Zaporoża. Przyjechałam razem z babcią, dziadkiem i siostrą. Jechaliśmy przez 5 dni - opowiada Diana Rudenko.
Tatyana Mulki mówi, że nie było łatwo; codziennie było słychać alarmy przeciwlotnicze. Schron stał się ich drugim domem. Wojna i strach o dzieci spowodowały, że zdecydowali się opuścić bombardowane miasto.
– Jechaliśmy okrężną drogą omijając Kijów i Białą Cerkiew, bo tam były silne walki. Przyjechaliśmy na granicę. Tam przyjęto nas bardzo, bardzo dobrze.
Dyrekcja czarnkowskiej szkoły wspiera rodziny w codziennym życiu. Wolontariusze załatwiają wizyty u lekarzy, pomagają w poszukiwaniu pracy. Do Czarnkowa jedzie już kolejna grupa uciekinierów z ogarniętej wojną Ukrainy.
Komentarze
Zobacz także