- Otrzymałeś nową wiadomość na Santander Bank potwierdzającą Twój bezpieczny numer telefonu, dzięki czemu możesz bez wyjątku nadal korzystać z naszych usług online - to część wiadomości, jakie od kilku dni otrzymują klienci tego banku. Ale nie tylko oni powinni być w tym momencie ostrożni, bo podobne treści docierają do osób mających konta w kilku innych bankach.
Tak atakowani są także klienci BNP Paribas, ING Bank Śląski i mBank. Eksperci ostrzegają, że ta lista może się jeszcze wydłużyć.
Informacje, które trafiają do klientów banków, są oczywiście nieprawdziwe. Santander Bank Polska alarmuje: - Oszuści rozsyłają wiadomości, w których podszywają się pod nasz bank. Pod pretekstem konieczności potwierdzenia bezpiecznego numeru telefonu próbują wyłudzić dane uwierzytelniające do bankowości elektronicznej: login i hasło.
W wiadomości jest informacja, że klient musi „zakończyć aktualizację”, bo w przeciwnym razie straci dostęp do obsługi elektronicznej i z każdą sprawą będzie musiał udać się do placówki bankowej. Żeby dopełnić formalności, trzeba – jak informują oszuści – kliknąć w załączony do wiadomości przycisk – link. Nie można tego robić!
- Rzecz jasna, podlinkowana witryna jest fałszywa i nie należy do banku, lecz tylko naśladuje oryginał. Finalnie to po prostu terminal do ataku phishingowego wysyłający wpisywane dane, a więc identyfikator klienta i hasło, do napastników. Na tym jednak nie koniec, bo pojawia się także żądanie ponownego wpisania numeru telefonu. To kolejna wrażliwa informacja mająca trafić do złodziei - wyjaśnia serwis Telepolis.
I tłumaczy, że oszuści - mając komplet danych - będą usiłowali ukraść pieniądze z konta lub nakłonić zaatakowaną osobę do podania kodów transakcyjnych. - Zawsze mogą też spróbować kradzieży za pośrednictwem systemu BLIK. Ogólnie rzecz ujmując, opcji jest kilka, ale finalnie na nieuważnych czeka tylko jedno - utrata pieniędzy - ostrzegają fachowcy.
fot. iStock/screen Santander Bank Polska
Komentarze
Zobacz także