Komunikaty w tej sprawie wydali już: burmistrz Chodzieży, Wałcza oraz prezydent Piły.
"Nie włączamy syren!" - napisał w mediach społecznościowych burmistrz Wałcza, Maciej Żebrowski.
"Drodzy Mieszkańcy, Szanowni Goście z Ukrainy,
W związku z otrzymaniem prośby z Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego o włączenie syren alarmowych jutro o godzinie 8:41, w celu upamiętnienia katastrofy smoleńskiej, wydałem polecenie, aby w Chodzieży nie były włączane syreny. W Polsce przebywa teraz ponad 2 mln obywateli Ukrainy, dla których dźwięk wyjących syren jest niezwykle traumatyczny i bolesny. Tego typu gesty nie są teraz wskazane. Jutro w odpowiedni i godny sposób uczcimy pamięć ofiar katastrofy w Smoleńsku pamiętając także o naszym Honorowym Obywatelu Miasta Chodzieży Śp. Prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim." To oświadczenie burmistrza Chodzieży, Jacka Gursza.
Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego zaleca włączenie syren alarmowych jutro o godzinie 8:41, aby w ten sposób upamiętnić katastrofę smoleńską. Wydałem jednak polecenie, aby w Pile syren nie włączano W Polsce przebywa teraz ponad 2 mln obywateli Ukrainy (w naszym mieście około 2 tysięcy), i im wycie syren kojarzy się z zagrożeniem życia, budzi strach i traumę.
O ludziach, którzy zginęli w Smoleńsku pamiętamy codziennie. Wielu z nich było moimi dobrymi znajomymi." Taki komunikat wydał Piotr Głowski, prezydent Piły.
Takie same decyzje podjęło wielu samorządowców w Polsce. Syren nie chcą włączać m.in. w Łodzi, Rzeszowie, Lublinie, Poznaniu, Toruniu, Gorzowie Wielkopolskim, czy Wrocławiu. O krok dalej poszedł burmistrz Ustrzyk Dolnych, który na jednym z portali społecznościowych zapowiedział, że jutro między 8:41, a 8:44 wyłączy zasilanie syreny alarmowej znajdującej się w mieście "(...) gdyby komuś przyszła chęć zdalnie ją uruchomić, bez naszej zgody."