“Space on Earth” na dużym ekranie. Pierwszy anglojęzyczny dokument w historii TV ASTA właśnie miał swój przedpremierowy pokaz.
Film opowiada historię analogowych astronautów, którzy swoją misję w habitacie Lunares w Pile odbyli w sierpniu. Pokazuje pracę oraz codzienność sześcioosobowej, międzynarodowej załogi przebywającej dwa tygodnie w zamknięciu. Po raz pierwszym na dużym ekranie "Space on Earth" obejrzeli widzowie podczas przedpremierowego pokazu w Regionalnym Centrum Kultury w Pile. -Bardzo mi się podobało. Co prawda kosmos nie leży w sferze moich największych zainteresowań, ale było to coś ciekawego, bo innego. -Takie sprawy są bardzo ciekawe i na czasie. To jest przyszłość, może kiedyś będzie nas tam (w kosmosie) kilkanaście milionów. - dzielili się z nami swoimi wrażeniami.
Dowódcą misji był Paul Tomko, który pojawił się na premierze filmu. Od jej końca minęło już niemal 8 miesięcy, więc była to dla niego sentymentalna podróż. -To dziwne uczucie, gdy widzi się swoją twarz na ekranie. Nasza misja odbyła się w sierpniu, więc film był fajną okazją, żeby wrócić tam myślami i zatęsknić za załogą. Tomek i Zbyszek nagrali mnóstwo materiału, więc nie wiedziałem na czym dokładnie się skupią i co pokażą. Wyszło fajnie, bo zaprezentowali nas, załogę, a nie Lunares jako placówkę badawczą - powiedział dowódca misji Sensoria M5 Paul Tomko.
“Space on Earth” to kolejna produkcja autorstwa Tomasza Janczara. Poprzednio na dużym ekranie gościło “Echo”. Najnowszy film to zupełnie inna kategoria. -Fabuła jako format jest formatem zdecydowanie bardziej kreatywnym, bo tam się tworzy światy. Można zbudować sobie wszystko od zera, według swoich własnych zasad. Natomiast dokument jest pewnym odwzorowaniem rzeczywistości. Tutaj mieliśmy tę rzeczywistość niecodzienną, ale ona była konkretna i chcieliśmy ją przybliżyć widzom, zdokumentować - tłumaczył producent "Space on Earth" Tomasz Janczar. Widzowie po projekcji spotkali się z twórcami, którzy opowiadali o filmie. Rozmowę poprowadził Stanisław Dąbek.
Habitat Lunares jest na pilskim lotnisku już od kilku lat, to wiele osób nie miało okazji widzieć go od środka. A takich baz jest zaledwie kilka na całym świecie.
fot. Marta Sadowska