Bomba ekologiczna pod Piłą

27.04.2022   Autor: Artur Maras
1940---719
Ogromna bomba z opóźnionym zapłonem – tak krótko można opisać odkryte niedawno składowisko nielegalnych odpadów w żwirowni w okolicy Róży Małej w gminie Szydłowo. “Bomba tyka”, bo jak ostrzegają specjaliści może tam dojść do niekontrolowanego pożaru i skażenia wód gruntowych w całej okolicy.  

Z odkrytymi w styczniu odpadami jak dotąd nic się nie dzieje. Eksperci szacują ich ilość na ponad 10 tys. ton.  
 
- Właściwie w każdym miejscu, gdzie wierciliśmy okazywało się, że są zakopane odpady i to odpady bardzo różnych kategorii. Od komunalnych po przemysłowe i budowlane - tłumaczy Marek Duraj, kierownik pilskiej delegatury WIOŚ. 
 
Z czego nawet połowa to odpady niebezpieczne dla środowiska. W dodatku z przeprowadzonych analiz wynika, że ich temperatura stale rośnie, co zdaniem biegłego, może doprowadzić do samozapłonu. 
 
- Wtedy byłoby to duże niebezpieczeństwo i ogromne koszty gaszenia pożaru podziemnego. Patrząc też na niebezpieczeństwo jakie tworzyłoby to dla okolicznych mieszkańców, czy nawet wydobywające się różnego rodzaju opary, też będą skażały całe środowisko - mówi prokurator Michał Jopek z Prokuratury Rejonowej w Pile. 
 
Nawet gdyby podziemny pożar nie wybuchł, to zdaniem biegłego i tak może dojść do skażenia okolicznych wód gruntowych.  
 
- Trudno powiedzieć, czy ono wystąpi za miesiąc, za rok czy za pięć, ale z pewnością zagrożenie istnieje - dodaje kierownik WIOŚ. 
 
Niebezpieczne odpady powinny z Róży Małej zostać usunięte jak najszybciej. Walka z czasem trwa. Na razie toczy się na drodze administracyjnej.  


 
- Obecnie wystawiliśmy wezwania do usunięcia tych odpadów do trzech podmiotów, które były zaangażowane w zwożenie tych odpadów na teren żwirowni. Firmy te maja 14 dni, na to, żeby usunąć te odpady - tłumaczy Tobiasz Wiesiołek, wójt gminy Szydłowo. 
 
Niestety walka z nielegalnym składowaniem odpadów przypomina często walkę z wiatrakami. 
 
- Wydajemy decyzję, oni się odwołują od decyzji, ona wraca do SKO i wraca z powrotem do gminy
- dodaje wójt Szydłowa.  
 
A czas ucieka. W sprawie – jak dotąd - zatrzymano 18 osób. Wiadomo kto jest właścicielem gruntu, kto go dzierżawił oraz kto przewoził odpady, jednak dla dobra śledztwa prokuratura nie ujawnia żadnych danych.  
Żmudna praca prokuratury, która będzie musiała ustalić ten łańcuch wzajemnych powiązań firm, przewoźników, bo z reguły to jest taki łańcuszek, przekazujący sobie odpady z ręki do ręki - mówi Marek Duraj.
 
Jak pokazuje praktyka w wielu takich sprawach, sprawców nie udaje się jednak pociągnąć do odpowiedzialności.  
 
- Jest ryzyko, że my zostaniemy z tym problem. Wtedy na pewno będziemy zwracać się do różnych podmiotów o pomoc, bo nie będziemy na pewno w stanie udźwignąć takiego przedsięwzięcia - przyznaje Tobiasz Wiesiołek. 
 
Koszty całej operacji mogą sięgnąć nawet kilkudziesięciu milionów złotych. Ekolodzy nie mają złudzeń. Takich spraw jak ta w gminie Szydłowo będzie więcej.  

- Odpady są coraz droższe i będą coraz droższe i ta cena pozbywania się odpadów będzie rosła. Jak rośnie cena tego rynku to i będą procedery takie, które będą polegały na nielegalnym pozbywaniu się odpadów - tłumaczy dr Paweł Owsianny, dyrektor nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile. 
 
Śmieci, także te nielegalne przywożone są do Polski nawet z zagranicy. Nowym narzędziem do walki z przestępczością środowiskową ma być nowy dokument na stronie Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Dzięki formularzowi można anonimowo zgłaszać podejrzenie popełnienia przestępstwa, tak jak to było w przypadku żwirowni obok Róży Małej.

Spodobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim:

Komentarze
© Copyrights 2019 asta24.pl Agencja Interaktywna Sun Group