Obchody w Złotowie rozpoczęły się na cmentarzu wojennym. Są tam pochowani zarówno polscy, jak i radzieccy żołnierze.
- Muzeum przygotowało uroczystość na cmentarzu wojennym w Złotowie oraz zaprosiło grupę rekonstrukcji historycznej “Elegia”, która przygotowała interaktywną wystawę ilustrującą szpital polowy z lat 1943-1945 - mówi Kamila Krzanik-Dworanowska, dyrektorka muzeum ziemi złotowskiej.
I która chociaż w pewnym stopniu mogła przybliżyć los rannych żołnierzy. To także lekcja interaktywnej historii, bo wszystkie elementy można było dotknąć i uzyskać niezbędne informacje.
- To miejsce, gdzie segregowano rannych i podejmowano decyzje, co dalej z nimi robić - czy transportować do szpitali polowych, czy niestety zostawić na miejscu - mówi Kamil Łęcki, grupa rekonstrukcji historycznej “Elegia”.
Mimo że wszystko wyglądało niemal identycznie jak w poprzednich latach, trudno było nie odnieść wrażenia, że tegoroczne obchody wyglądają jednak nieco inaczej. Wszak nie da się uciec od tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą.
- Nasze zaangażowanie w konflikt jaki dzieje się u naszych sąsiadów powoduje, że nie sposób tylko się radować. Raczej niesmak i gorycz budzi to, że dzisiaj nasza cywilizacja może doprowadzić do takich zagrożeń i takich myśli. Że obywatel boi się, co dalej będzie. To rzutuje na każdego z nas - przyznaje Adam Pulit, burmistrz Złotowa.
II wojna światowa to najbardziej krwawy konflikt w historii ludzkości. Według różnych szacunków, w ciągu 6 lat pochłonęła nawet 60-70 milionów ludzi.