- W tej chwili tu są dwa guzy, jeden jest mniejszy i ten 3 na 3 cm - pokazuje Anna Nożyńska z Piły. To one są odpowiedzialne choćby za napady padaczkowe.
- Nawet pies zauważa, bo patrzy mi w oczy i wie, kiedy zejść mi z drogi - tłumaczy. Wierny towarzysz jest też powiernikiem Anny. Bo nie o wszystkim może powiedzieć 12-letniej córce Roksanie. A starsza Agnieszka już i tak ma wiele na głowie.
- Moja starsza córka to jest chyba drugim lekarzem, bo gdzieś spod ziemi, z internetu wygrzebie profesorów, jeżeli się guz zmniejszy na pewno znajdziemy kogoś, specjalistę kto podejmie się tej operacji - tłumaczy Anna Nożyńska.
Dlatego Anna liczyła na chemioterapię, która zahamowałby rozwój guzów. W Wielkopolskim Centrum Onkologii, jednak w ten poniedziałek odmówiono jej leczenia. Co dalej? Na razie w grę wchodzi terapia przeciwbólowa. Nierefundowane leki, tlen i lecznicza marihuana, która uśmierza ból...
- Jest sytuacja taka, że ja jestem samotnie wychowującą 12 latkę. Pracuję, mam niby dochód, nie mam... - płacze kobieta.
Ale nie wystarcza to na leczenie. Dlatego powstała zbiórka społeczna na portalu zrzutka.pl oraz licytacje na facebooku. Pomagają znajomi. Każdy jak może, bo Anna ma ich wielu. Sama wiele razy pomagała innym, gdy byli w potrzebie. Nawet teraz chce zostać wolontariuszką i udzielać wsparcia takim jak ona...
- Ona jest w ogóle bardzo niesamowitą osobą, ma bardzo dużo energii i mimo tego, że jej jest ogromnie ciężko, bo to jest trzeci nawrót, trzeci raz walczy, no to czasami to ona nam daje więcej energii i tego pozytywnego myślenia niż my, bo jednak człowiek ma świadomość gdzieś tam z tyłu głowy, że jest to bardzo ciężka walka - przyznaje Katarzyna Olter, fotografka i przyjaciółka Anny.
ABY POMÓC ANNIE ŻYĆ BEZ BÓLU WYSTARCZY KLIKNĄĆ TU
Anna była bohaterką sesji fotograficznej “Matki Niezłomne”. Tu pozowała po swojej pierwszej chemii.
- To Ania jest dla mnie taką osobą, która mi codziennie mówi nie poddawaj się - dodaje fotografka.
Nawet teraz, gdy odmówiono jej dalszego leczenia, wierzy, że po raz trzeci uda jej się wygrać... życie
- Przysięgam, a jak coś obiecuję to zawsze, zawsze dotrzymuję słowa, że w przyszłym roku wsiądę na mój ulubiony rower i pojadę na wycieczkę. Bez bocznych kółeczek...
Komentarze
Zobacz także