Pierwsze śmieci do Sarbii przywieziono w 2018 roku. Sprowadziła je firma, która rzekomo zajmowała się utylizacją odpadów. Do dziś śmieci nie tylko nie zutylizowano, ale pojawia się ich coraz więcej. Odpady składowane są w bliskiej odległości od zabudowań i ujęcia wody pitnej.
– Woda była najczystsza w byłym województwie pilskim, a teraz jest chlorowana i bardzo niesmaczna. Mieszkam tam blisko, właściwie widzę z okna te odpady i nie jest to ładny widok. Z początku nikt nie wiedział, że to jest wywóz śmieci, śmietnisko po prostu robione - skarżą się mieszkańcy Sarbii.
O całej sprawie wie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Jak mówią urzędnicy, hałda składa się głównie z plastikowych odpadów sprowadzonych z Niemiec i Wielkiej Brytanii. WIOŚ jest w kontakcie ze swoimi odpowiednikami w tych krajach. Na miejscu składowania inspektorzy przeprowadzili wizję lokalną.
- Oceniamy, że jest to blisko 9 tysięcy ton, ponad 100-metrowej długości hałda, 35 metrów szerokości, wysoka na 4-5 metrów. Takie sąsiedztwo nigdy nie jest miłym sąsiedztwem - przyznaje Marek Duraj, kierownik Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Pile.
- My jako mieszkańcy wsi, mogę się wypowiedzieć w ich imieniu, żądamy usunięcia tych śmieci i tyle. Kto je przywiózł, proszę bardzo je wywieźć. My zgody na to nie dajemy - zapewnia Wika Longina, sołtys wsi Sarbia-Sarbka.
Starostwo Powiatowe i Urząd Gminy w Czarnkowie również chcą pozbyć się śmieci. Jest jednak pewien problem. Chodzi o pieniądze.
- Nie wyobrażam sobie, żeby gmina czy starostwo miały to utylizować. To są bardzo ciężkie pieniądze. To już wchodzi w miliony złotych i my takich środków nie mamy - przyznaje Bolesław Chwarścianek, wójt gminy Czarnków.
Sprawą nielegalnego składowiska śmieci zajęła się Prokuratura Okręgowa w Tarnowie. Śledczy przesłuchali kilkudziesięciu świadków i skierowali do sądu akty oskarżenia przeciwko 11 osobom. Wobec jednej sąd wystawił europejski nakaz aresztowania.