O śmieciach i opłatach debatowano na ostatniej sesji Rady Miasta. Głównym punktem były koszty wywozu odpadów, które miały się zwiększyć. Władze Wałcza przedstawiły w tej sprawie propozycję uchwały, jednak większość radnych nie poparła pokrycia podwyżek z miejskiego budżetu.
- Nie podjęcie tej uchwały skutkuje brakiem możliwości podpisania umowy z wykonawcą, brakiem odbioru odpadów już za chwilę, bądź też jesteśmy zmuszeni do przedłożenia drugiej uchwały mówiącej wprost o podniesieniu stawki dla mieszkańców - mówi Adam Biernacki, zastępca burmistrza Wałcza.
Do tej pory odbył się jeden przetarg na wywóz odpadów, który został odwołany z powodu zbyt wysokiej ceny. W Wałczu rynkiem śmieciowym “rządzi” monopolista – firma z Mirosławca.
- Jest tak naprawdę jedna firma, która obsługuje powiat wałecki i miasto Wałcz. I my jako samorząd możemy bardzo niewiele zrobić, żeby zwiększyć konkurencyjność i przyciągnąć inne firmy - twierdzi radny Paweł Łakomy.
- To przede wszystkim ściągalność tych należności, które są w tej chwili nieściągalne. Czyli około pół miliona nie jest ściągane za odpady komunalne. I tu już prawie by się to bilansowało - zapewnia radny Krzysztof Piotrowski.
Kolejnym kamyczkiem, który opozycyjni rajcy wrzucają do ogródka władz miasta, są “mieszkańcy-widmo”. Osoby, które nie są podane w deklaracjach dotyczących wywozu odpadów, a powinny, bo mieszkają w Wałczu.
- Te 4 tysiące osób, które nie płaci - czy pan burmistrz zrobił cokolwiek znaczącego, widocznego, żeby ściągnąć te należności za wywóz śmieci od tych mieszkańców, którzy nie płacą? - pyta retorycznie radna Halina Kuch.
W środę radni debatowali na temat opłat kolejny raz na nadzwyczajnej sesji. I kolejny raz odrzucono propozycję władz miasta, które będą musiały ogłosić nowy przetarg lub podwyższyć stawki za wywóz odpadów.