Ostatni upalny weekend przyniósł nie tylko trudną do zniesienia pogodę, ale również przyczynił się do groźnych pożarów lasów. W Puszczy Noteckiej spłonęło ich ponad 2,5 hektara.
W Krzyżu Wielkopolskim w najcieplejszym momencie dnia termometry wskazały niecałe 38 stopni Celsjusza. Było to najcieplejsze miejsce w Wielkopolsce i drugie w kraju. W taki upał i suszę wystarczy iskra by wzniecić pożar w lesie. I tak też się stało. W niedzielę ogień pojawił się w Puszczy Noteckiej. Z żywiołem walczyło 30 zastępów straży pożarnej z powiatów czarnkowsko-trzcianeckiego i szamotulskiego. -Te pożary były bardzo niebezpieczne. Wczorajszy dzień bardzo przypominał ten tragiczny dzień z 1992 roku, kiedy spaliła się olbrzymia połać Puszczy Noteckiej. Bardzo silny wiatr, bardzo wysoka temperatura – to połączenie jest naprawdę katastrofalne - wyjaśnia dr Sławomir Majewski z Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych w Pile.
Szalejący wiatr rozpędzał płomienie. Jak mówią strażacy, ogień przeskakiwał z drzewa na drzewo. Silny wiatr w pewnym momencie uniemożliwił również start samolotów gaśniczych. Ostatecznie wzbiły się w powietrze i pomagały w akcji gaśniczej. A w niej poszkodowany został jeden z druhów lokalnej OSP. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala. -Prawdopodobną przyczyną pożarów były silne podmuchy wiatru, w wyniku których uszkodzone zostały linie energetyczne - dodaje mł. bryg. Michał Macyszyn z P:aństwowej Straży Pożarnej w Czarnkowie.
Po kilku godzinach walki strażacy opanowali żywioł. Z pomocą przyszła także natura. Wieczorem nad puszczą pojawiły się deszczowe chmury. Straty spowodowane pożarem nie są jeszcze znane.