Woda w Krzyżu Wielkopolskim jest pobierana bezpośrednio ze studni głębinowych. Na terenie gminy jest ich 6 i sięgają ok. 20-30 metrów.
- Dobra, słodka, czysta, nie ma kamienia. Teściowa przyjeżdża z Warszawy, to się nie może jej napić, bo tam jest chlorowana. Krzyska woda z kranu jest najlepsza. Piję wodę z kranu, ale tylko z sokiem, wtedy jakoś lepiej mi smakuje - mówią mieszkańcy Krzyża.
I chociaż oczywiście o gustach się nie dyskutuje, krzyska woda nie wymaga dodawania czegokolwiek. A zwłaszcza chloru.
- Z tego względu, że nie ma takiej potrzeby. A jeżeli nie ma takiej potrzeby, to nie stosujemy zewnętrznej ingerencji w jakość wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi. Z tego co pamiętam, to z wodą w Krzyżu nie było żadnych większych problemów - przyznaje Beata Kościelska, dyrektorka sanepidu w Czarnkowie.
Za to inaczej sprawa wygląda z oczyszczalnią ścieków. Powstała w 1990 roku i przez niemal 32 lata nie doczekała się gruntownego remontu. To widać po liczbie awarii, które zdarzają się tam regularnie, a z upływem lat, są coraz trudniejsze do naprawy.
- Najczęstszymi awariami to są turbiny. Trzeba też powiedzieć, że coraz częściej szwankuje nam automatyka. Obawiamy się każdej kolejne awarii, bo tych urządzeń, których używamy i przekaźników, które wykorzystujemy, nie można już dostać na rynku i jest bardzo mało zamienników - twierdzi Mirosław Różański, prezes zakładu wodociągów i kanalizacji w Krzyżu.
Dlatego Krzyż Wielkopolski starał się o 13 milionowe dofinansowanie z Polskiego Ładu na remont oczyszczalni. Wniosek jednak przepadł. Co dalej? Samorząd będzie szukał innego dofinansowania. Sprawa nagli, bo w przypadku kolejnych awarii niewykluczone jest zanieczyszczenie wody w Noteci, do której teraz trafiają przefiltrowane ścieki.