Leśniczy otrzymał sygnał od kierowcy, który zauważył bielika na poboczu. Pojechał na miejsce. Nie mógł stwierdzić dlaczego orzeł nie może latać. Poprosił o pomoc w jego złapaniu Krzysztofa Broniewskiego, leśniczego z leśnictwa Krukowo oraz Karolinę Sasińską z Nadleśnictwa Płytnica.
- Wspólnymi siłami schwytali bielika. Leśniczy Piotrek przewiózł rannego bielika do gabinetu weterynaryjnego Romana Lizonia. Bielik przeszedł szereg badań, otrzymał niezbędną pomoc weterynaryjną. Prześwietlenia skrzydeł nie wykazały złamań. Stwierdzono tylko drobne potłuczenia i mały uraz jednego z kręgów kręgosłupa. Obecnie ptak przebywa w Dzikiej Zagrodzie w Jabłonowie, pod opieką Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego oraz czujnym okiem weterynarza dochodzi do siebie. Gdy tylko odzyska pełnię sił, zostanie wypuszczony na wolność - zapewnia Piotr Iwanicki z Nadleśnictwa Tuczno.
- Bieliki budują jedne z największych gniazd spośród wszystkich ptaków - wysokość może dochodzić do 2 m i osiągnąć ciężar nawet 1 tony. Bielik jest gatunkiem chronionym. Dzięki ochronie strefowej miejsc rozrodu jego liczebność w Polsce systematycznie wzrasta - dodaje leśnik.
fot. Nadleśnictwo Tuczno
Komentarze
Zobacz także