Coraz większą popularnością cieszy się tzw. zdrowa żywność. Rynek ekoproduktów rośnie każdego roku. Konsumenci są coraz bardziej świadomi tego, co jedzą. W sklepach zwracają uwagę nie tylko na cenę, ale także na pochodzenie żywności.
– Wolę kupować u znajomego rolnika lub po prostu u jakiegokolwiek rolnika. Najczęściej warzywa kupuję na lokalnym ryneczku. U rolnika nieraz kupuję, ale u znajomego, bo też jestem ze wsi - mówią mieszkańcy regionu.
Pan Michał Zdun z Huty uprawia tzw. straw bale gardening. Hoduje ogórki na balotach słomy. To innowacyjne rozwiązanie zauważył klika lat temu w okolicach Kalisza. Jak mówi, na balotach nie ma chwastów, a wyhodowane rośliny nie atakują choroby. Ale to nie jedyne pozytywy takiej uprawy.
Rolnik najpierw pielęgnuje, a później sprzedaje wyhodowane ogórki. Nie nawozi ich sztucznymi substancjami. To sprawia, że są w 100% ekologiczne. Takich plantatorów jest jednak coraz mniej. Z 600 gospodarstw w gminie Czarnków, jedynie około 100 zajmuje się produkcją roślinną bądź zwierzęcą.
– Rolników ubywa. Ci wielkotowarowi cały czas się rozwijają. Nabywają grunty od tych osób, które rolnictwem się już nie trudnią - twierdzi Bolesław Chwarścianek, wójt gminy Czarnków.
Jak zapewnia Michał Zdun, w balotach można uprawiać nie tylko ogórki, ale także pomidory, sałatę czy nawet ziemniaki. Zaznacza przy tym, że do tego typu innowacji potrzeba dużo czasu i samozaparcia.