Problem z sinicami w jeziorze Zamkowym wraca regularnie. Już na początku czerwca informowaliśmy o pojawieniu się zakwitu, który wydzielał bardzo nieprzyjemny zapach – nie obyło się nawet bez przyjazdu straży pożarnej. W ubiegłym roku plaża przy ul. Bydgoskiej była zamknięta. W tym roku stało się to samo.
- Miasto powinno coś z tym zrobić, bo skoro problem narasta co roku, to z czegoś to wynika. Z pól spływa woda po deszczach, pola są nawożone i potem sinice mają się czym żywić i rosną. To jest duży ból. Jedna plaża odpadła, a to była jedna z fajniejszych plaż. Woda może nie była najlepsza, ale też nie była i najgorsza - mówią wałczanie.
Plaża nad jeziorem Zamkowym przy ul. Bydgoskiej została otwarta w poniedziałek. Pojawia się jednak pytanie na jak długo. Rozwojowi sinic służy wysoka temperatura, bezwietrzna pogoda i brak deszczu, czyli bardzo częste zjawisko w te wakacje. A te dopiero docierają do półmetka.
- Niestety jest to zjawisko biologiczne, naturalne. Są okresy, że przy wysokich temperaturach w wodzie pojawiają się te organizmy i już od wielu lat wiemy, że kąpiel w takiej wodzie jest zakazana, niebezpieczna - przypomina Anna Krysztofiak, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wałczu.
Bo grozi ostrą reakcją alergiczną. Podobne problemy jak w Wałczu, od lat mają w Złotowie na jeziorze Zaleskim. Tam do walki z sinicami planuje się użyć specjalnych środków chemicznych do rekultywacji akwenu.