Gdy mundurowi dotarli na miejsce z domu wydobywał się gęsty dym. Mieszkańcy Strączna od razu zaalarmowali policjantów, że mieszka w nim niepełnosprawny mężczyzna.
- Funkcjonariusze bez chwili wahania weszli do wnętrza pomieszczeń, skąd wynieśli 61-latka. Z pomocą osób przebywających na miejscu zdarzenia ugasili palący się wózek inwalidzki. Po chwili policjanci ponownie weszli do budynku aby sprawdzić, czy nie ma w nim innych osób, a następnie przy pomocy wiader z wodą ugasili palącą się drewnianą podłogę. Na szczęście wszystko zakończyło się szczęśliwie - czytamy na stronie wałeckiej policji.
- Jak wynika ze wstępnych ustaleń, to uratowany 61-latek mógł zaprószyć ogień. Mężczyzna w rozmowie z policjantami tłumaczył, że chciał napalić w piecu i iskra spadła na poduszkę, która znajdowała się na wózku inwalidzkim. Mężczyzna był trzeźwy - czytamy dalej.
***
Po naszej publikacji, powstałej w oparciu o informacje ze strony internetowej wałeckiej policji, zgłosili się mieszkańcy Strączna, którzy twierdzą, że przed przybyciem policji sami wyciągnęli mężczyznę z zadymionego domu i ugasili płonący wózek inwalidzki.
Komentarze
Zobacz także