Mieszkańcy pilskiego Podlasia pewnie już zauważyli, że w lesie graniczącym z ich osiedlem nie ma już śmieci. Samo się nie zrobiło.
Sprzątało kilkadziesiąt osób, które przez niemal dwie godziny przeczesywały urokliwy lasek. Nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby wywnioskować kto zostawił tutaj śmieci. Wśród „znalezisk” były już tradycyjnie puszki (głównie po piwie), szklane butelki po alkoholu, bańki po olejach, worki foliowe, opakowania po słodyczach i stary sprzęt AGD. Nie zabrakło elementów wyposażenia samochodów (m.in. połamanych zderzaków, wycieraczek, tylnej kanapy, opon, tłumika i fragmentów reflektorów).
- Przygnębiający był widok mikrowysypisk składających się z gruzu budowlanego, głównie po remontowanych łazienkach. Znaleźliśmy też starą, sztuczną choinkę udekorowaną anielskimi włosami - rozkłada ręce Adam Luboński, mieszkaniec osiedla Podlasie.
- Jest dobrze i źle. Dobrze, bo widać poprawę. Śmieci jest trochę mniej. Źle, bo tych śmieci w ogóle nie powinno być w takich miejscach - mówi dyrektor generalny Altvater Piła Tomasz Bielański, inicjator powstania KDK. - Ci wszyscy ludzie dobrej woli, którzy przychodzą na ten szlachetny czyn, powinni spędzać inaczej sobotnie popołudnie. Za to należą im się ogromne podziękowania. Mimo że akcja cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem wśród lokalnej społeczności, nadal zapraszamy do niej wszystkich, którym zależy, aby w Pile było czyściej. Osobne podziękowania kieruję do dziennikarzy za pomoc w skutecznym rozpropagowaniu przedsięwzięcia.
Altvater zapewnił sprzątającym społecznikom worki na śmieci, rękawiczki, chwytaki, grabie, łopaty oraz wodę do picia. Podczas sobotniego sprzątania Podlasia zebrano w sumie ponad 1,5 tony śmieci.
Komentarze
Zobacz także