To najnowszy pomysł rządu na walkę z rosnącymi rachunkami za prąd dla odbiorców indywidualnych. “To nie jest złe rozwiązanie” - odpowiadają eksperci, chociaż dodają, że zachęty do oszczędzania powinny być większe.
Wczoraj premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że od 1 stycznia wszystkie gospodarstwa domowe w Polsce będą miały zagwarantowaną cenę energii do 2000 kWh rocznie.
- To jest poziom osiągalny przez znaczną część gospodarstw domowych. W przypadku, gdy mamy do czynienia z rodziną wieloletnią, która posiada kartę dużej rodziny, osoby niepełnosprawne, bądź też gospodarstwo wiejskie, ten pułap wynosi 2600 kWh rocznie - mówi Marcin Porzucek - poseł Prawa i Sprawiedliwości
Dodatkowo, jeżeli gospodarstwo domowe zanotuje w przyszłym roku spadek poboru energii o co najmniej 10%, może liczyć na obniżki rachunków za prąd. Według ekspertów, te pułapy powinny być niższe.
- To nie jest złe rozwiązanie. Chociaż moim zdaniem ten próg powinien być niższy. 2000 kWh rocznie zużywa przeciętne gospodarstwo domowe, więc to słaba zachęta do oszczędzania. A oszczędzanie jest nam teraz najbardziej potrzebne - wnioskuje Rafał Zasun, z portalu wysokienapiecie.pl
I jak dodają przedstawiciele opozycji - także pomoc dla przedsiębiorców.
- Proponowaliśmy, aby zamrozić ceny energii dla przedsiębiorstw. Bo to byłaby prawdziwa pomoc i byłaby jeszcze czynnikiem antyinflacyjnym. Czyli mielibyśmy dwie pieczenie przy jednym ogniu. Firmy mogłyby przetrwać, a jednocześnie ta pomoc nie powodowałaby wzrostu inflacji - tłumaczy Maria Małgorzata Janyska - posłanka Koalicji Obywatelskiej
Wczoraj projekt ustawy o zamrożeniu cen prądu dla przedsiębiorców i ustaleniu ich na poziomie tych z czerwca 2020 roku, złożyli także posłowie PSL-u. Na razie nie wiadomo, kiedy trafi on pod obrady Sejmu. Ten rządowy ma być uchwalony jesienią.