Wybierając się na zakupy, pilanie muszą sięgać coraz głębiej do kieszeni.
- Właściwie wszystko drogie. Czego człowiek, by nie wziął to wszystko drogie. Jest co narzekać, ale po co? Ja nic nie zmienię a co mi się podoba to kupuje i koniec, a jak nie będzie pieniędzy to nie kupię - mówią pilanie.
Najbardziej zaraz po opale i prądzie, podrożały artykuły spożywcze w tym pieczywo, oleje i mięso. Skoki cen nie ominęły także owoców czy warzyw. Sprzedawcy tłumaczą, że nie mają innego wyjścia.
- Koszty paliwa, koszty utrzymania pracownika, ZUS, podatki, to wszystko się składa do tego, że trzeba podnieść - wymienia pani Beata, sprzedawczyni z targowiska w Pile.
Zaczęliśmy ograniczać swoje wydatki, bo wiele osób uważa, że to nie koniec cenowych podwyżek. Takiego zdania są także ekonomiści. Polaków czeka teraz trudny okres. Tak wysoka inflacja...
- Te bardzo pesymistyczne prognozy mówią o tym, że zostanie z nami jeszcze przez najbliższy rok. Wydaje się, że bariera 20 proc. jest spokojnie do przekroczenia, choć wydaje się, że rząd będzie robił wszystko, aby tej bariery 20 proc. nie przekroczyć - mówi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Póki co inflacja wynosi ponad 16 proc. GUS podał dane za sierpień porównując skok cen z analogicznym okresem poprzedniego roku. Uśredniony wskaźnik nie oddaje jednak tego o ile więcej faktycznie płacimy w sklepach.
- Ryż, mąka, pieczywo wzrastają o ponad 30 proc. Wszystkie tłuszcze roślinne to również w ciągu roku wzrosty o ponad 40 proc. Dlatego też widać, że ta średnia inflacja 16,1 proc. ma się nijak do tej odczuwalnej i do tej, która Polacy płacą każdego dnia w sklepach - dodaje ekspert.
A płacą sporo. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego najwięcej od 25 lat.