Od stycznia oddział neurologiczny w 107 wojskowym szpitalu w Wałczu nie przyjmuje pacjentów. Zawieszenie działalności tego oddziału miało trwać nie dłużej niż trzy miesiące. Okazało się, że jest inaczej.
- Jestem przerażona, po prostu przerażona. Dzisiaj wszelkie udary, zawały to jest choroba naszego czasu, naszego wieku, i wszelka pomoc jak najszybsza, bo to o to chodzi... nie ma takiej pomocy. To jest niepojęte dla mnie. Mieszkańcy naszego miasta mają problem, bo najbliższy szpital znajduje się bodajże w Pile, osobiście wydaje mi się, żeby ludzie, którzy dostają udaru, w ciągu paru minut, a tutaj czas się liczy, znaleźli się w Pile. Dzięki temu, że ten oddział funkcjonował, na przykład moja mama miała szansę, troszeczkę dłuższego przeżycia, a teraz musimy być świadomi tego, że zanim dowiozą nas do Piły to może być za późno - mówią wałczanie.
Przedłużające się zawieszenie działalności oddziału wzbudziło niepokój u radnego powiatu wałeckiego. Wystąpił do pozostałych rajców z apelem o petycję w tej sprawie do ministra Błaszczaka, któremu podlega wojskowa placówka zdrowia. Radni jednak nie zajęli stanowiska. Roman Wiśniewski rozpoczął więc zbiórkę podpisów na ulicach Wałcza. Uzbierał ich niemal trzy tysiące.
- Chcemy, żeby wrócił oddział neurologii, i żeby ktoś przyjrzał się, czy te działania, które teraz są podejmowane, są właściwe, a jeżeli nie, to być może zmotywować aktualnie zarządzających do tego, żeby zaczął rzeczywiście działać - tłumaczy Roman Wiśniewski, radny Rady Powiatu w Wałczu.
Bo oddział został zawieszony w styczniu po tym jak lekarze złożyli wypowiedzenia. Do dziś nie udało się skompletować kadry.
Z pracy w szpitalu wycofało się trzech neurologów, to dlatego szpital nie może przyjmować już pacjentów m.in. z udarami.
- Cały personel, który pracował na tym oddziale, w chwili obecnej pracuje, w innych jednostkach szpitala i żadna osoba, z tego oddziału nie została zwolniona, więc są w pełni gotowi, by wrócić na oddział neurologii, jeśli pozwolą na to warunki związane z kadrą specjalistów - dodaje przedstawiciel szpitala.
Byli pracownicy nie chcą wrócić, a nowych szpital jak dotąd nie znalazł. W styczniu mówiło się o tym, że specjaliści odeszli z wojskowego szpitala w związku z konfliktem personalnym z komendantem.