Brakuje coraz więcej leków - alarmują farmaceuci. Hurtownie nie realizują zamówień, a aptekarze boją się, że niedługo skończą im się zapasy.
Pełne półki lekarstw i pacjenci realizujący swoje recepty. Tak wygląda zwykły dzień w jednej z aptek w Ujściu. Klienci realizują recepty od lekarzy lub kupują inne suplementy poprawiające stan zdrowia.
– Wszystko jest. Nie brakuje leków. Na serce dla męża przede wszystkim. Rzadko zaglądam do apteki, dlatego trudno powiedzieć - mówią mieszkańcy Ujścia.
Rzeczywistość nie wygląda jednak tak optymistycznie. Farmaceuci informują, że brakuje podstawowych leków na cukrzycę, nadciśnienie, astmę i antybiotyków. Przerwy w dostawach zaczęły się w sierpniu, jednak z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. Aptekarze twierdzą, że za chwilę nie będą mieli czego zaoferować pacjentom.
– Są ciągłe, coraz większe braki. Gdy robimy zamówienia do hurtowni to zawsze brakowało połowy. Teraz coraz więcej leków brakuje, około 2/3. Są ciągłe problemy z dostępnością. Ciągle musimy robić pacjentom zamienniki, a wielu starszych pacjentów nie lubi zamienników i woli, żeby to były oryginały - tłumaczy Jan Hofmann, kierownik apteki w Ujściu.
Brakuje też leków, które nie mają żadnych zamienników. W obliczu kryzysu apteki udostępniają sobie wzajemnie brakujące medykamenty. Pacjenci z całej Polski rozpaczliwie szukają potrzebnych lekarstw w najdalszych regionach kraju.
– Nierzadko zdarza się, że pacjenci jadą po 100, 200 kilometrów - ze Szczecina, Poznania, Wyrzyska, Chodzież. Przyjeżdżają do nas, bo taki lek mamy u siebie w aptece - mówi Kordian Dryka, farmaceuta.
Informacje dotyczące dostępności leków mają także trafiać bezpośrednio do lekarzy. Nad takim rozwiązaniem pracuje resort zdrowia. Medycy mieliby wgląd w listę brakujących leków, dzięki czemu od razu mogliby przepisywać pacjentom odpowiednie zamienniki. Jednak jak przyznają urzędnicy nikt nie wie, kiedy system może zacząć działać.
Komentarze
Zobacz także