Pobudka o 3 nad ranem, a później zadania w terenie. Przyszli żołnierze wojsk obrony terytorialnej mieli do pokonania około 20 km. Po drodze trzeba było zaliczyć zadania i to na czas. Nie było łatwo, ale było warto – zapewniali rekruci
- Zawsze czułem powołanie w tym kierunku, miałem kiedyś pewne problemy, dlatego dopiero teraz mogłem to zrobić. Przede wszystkim względy patriotyczne, względy sportowe oraz to, że chcę być wzorem dla swoich synów - zapewnia przyszły terytorials Konrad Warszewski.
Chłopcy mają 12 i 8 lat. To właśnie z myślą o rodzinie wielu z nich podjęło decyzję, by wstąpić w szeregi wojska.
- Zawsze w mojej rodzinie były promowane wartości patriotyczne. Zawsze chciałem wstąpić do wojska i sprawdzić siebie samego, czy dam radę, czy jestem gotowy na to. Analizując naszą sytuację zagraniczną, to co się dzieje za naszą granicą, to poczułem mocniej. Chcę być przygotowany na wszelki wypadek - mówi Bartosz Banaszak, przyszły terytorials.
A to przygotowanie jeszcze potrwa. Szkolenie 16-dniowe to początek “przygody” z wojskiem.
- Przed żołnierzami jeszcze są trzy lata szkolenia podstawowego, więc przez te trzy lata będą, że tak powiem prawdziwymi żołnierzami - tłumaczy ppor. Marcin Rycyk, dowódca kompani szkolnej, 122 blp w Dolaszewie.
Kierowanymi do zadań choćby w przypadku wystąpienia klęski żywiołowej w najbliższym terenie.
- No jest to już pokoleniowa zmiana te 25 lat. Myślę, że jest to bardzo fajne przeżycie nie tylko dla tych żołnierzy, ale również dla mieszkańców Piły, gdy staniemy w sobotę na placu i będziemy recytować rotę przysięgi - wyjaśnia ppłk Maciej Betka, dowódca 122 batalionu lekkiej piechoty WOT w Dolaszewie.
Uroczystość jest otwarta dla mieszkańców miasta. Żołnierze po złożeniu przysięgi trafią do swych rodzimych batalionów 12 Wielkopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej.