Pani Helena odebrała wczoraj telefon mrożący krew w żyłach. Zapłakana kobieta podawała się za jej córkę i opowiedziała o rzekomym dramacie, który miała spowodować.
- Przejechałam kobietę. Spowodowałam wypadek. Ta kobieta była w ciąży i już urodziła martwe dziecko. Mamo, pomóż mi - opowiada pani Helena.
I wtedy zadziałał instynkt, który mają rodzice.
- Dla mnie najważniejsza była moja córka - dodaje seniorka.
Mimo że pani Helena wiedziała o istnieniu tego typu oszustw, początkowo uwierzyła w historię przestępców. Bo właśnie taką stosują taktykę - wywołują duże emocje i szok, co nie pozwala na racjonalne myślenie.
- Kiedy usłyszałam płacz “mojego” dziecka, prośbę o pomoc, to ja byłam przerażona nie tylko tym co się stało, że spowodowała wypadek, w którym były ofiary. Ale ja się niepokoiłam o córkę, bo jeżeli wypadek był tak groźny, to niemożliwe, że jej się nic nie stało - dodaje.
- Nigdy nie wykonywać poleceń, które słyszymy w słuchawce. Najlepiej jest się rozłączyć, powiadomić swoich bliskich, a także oficera dyżurnego najbliższej jednostki policji. Ponadto przypominamy o najważniejszym - zarówno policjanci, jak i inni przedstawiciele służb i instytucji nigdy nie poproszą o pieniądze. Jeżeli usłyszymy takie żądania w słuchawce, to możemy być pewni, że mamy do czynienia z przestępcami - przestrzega st. sierż. Wojciech Zeszot, rzecznik prasowy pilskiej policji.
Niestety, przestępcom udało się oszukać jedną seniorkę. Pilanka straciła 20 tysięcy złotych. W przypadku takich przestępstw dużym problemem jest wykrywalność - oszuści na tyle “wyspecjalizowali” się w swoich metodach, że namierzenie ich przez policjantów jest bardzo trudne.