Do trzcianeckiego budżetu obywatelskiego w tym roku zgłoszono rekordowych 12 propozycji. Mieszkańcy mogli głosować na jeden “miejski” i jeden “wiejski” projekt. Do rozdysponowania było 400 tysięcy złotych. 30 października urząd miał ogłosić wyniki. Tak się jednak nie stało.
Jak tłumaczy burmistrz Krzysztof Jaworski, część głosów zostało oddanych w nieuprawniony sposób. Nauczyciele jednej ze szkół zapytali rodziców dzieci, czy mogą wykorzystać głosy uczniów do wybrania konkretnego projektu. Po uzyskaniu zgody dokonali wyboru projektu w imieniu dzieci. Nie oddali jednak koniecznego głosu na drugą propozycję. -Każdy mieszkaniec Trzcianki musi oddać głos na dwa projekty. Jeden z kategorii miejskiej i jeden z kategorii wiejskiej. Jeśli promujemy swoje projekty i prosimy kogoś o to, żeby oddał głos na nasz projekt to i tak ta osoba musi oddać głos na drugi projekt z drugiej kategorii - powiedział burmistrz.
To spowodowało, że głosowanie uznano za nieważne. Burmistrz będzie sugerował radnym powtórzenie plebiscytu. Decyzja ma zapaść na najbliższej sesji. Pojawiają się jednak głosy, które podważają sens budżetu obywatelskiego. – On powinien się dopinać w tym budżecie, jaki jest przeznaczony na to zadanie. Nie powinien wychodzić poza ramy. Jeżeli przekroczy parę złotych to rozumiem, ale jeśli to wychodzi już w setki tysięcy złotych to jest troszeczkę za dużo - tłumaczy wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Trzcianki Witold Perski.
Radni mają przyjąć także poprawkę do regulaminu budżetu obywatelskiego. Ma ona zakładać ograniczenie ilości głosów z jednego adresu IP komputera.
