Zgodnie z uśrednionymi wyliczeniami Urzędu Miasta Piły właściciel 45-metrowego mieszkania zapłaci w przyszłym roku o 4 zł więcej podatku niż dotychczas. Właściciel 100-metrowego domu średnio o 9 zł więcej.
- W przypadku gmin ościennych, sąsiadujących bezpośrednio z Piłą, mogę wprost powiedzieć, że po analizie uchwał podatkowych, które były podjęte w ostatnim czasie, mamy najniższe stawki - zapewnia Ewelina Ślugajska, skarbnik gminy Piła.
Opozycja pyta z kolei o to, czy nie można było z tym jeszcze poczekać. Zarówno radni Prawa i Sprawiedliwości, jak i Porozumienia Samorządowego byli przeciw lub wstrzymali się od głosu.
- Na pewno nie jest to dobry moment na to, aby podwyższać podatki, kiedy wiemy jaką mamy w tej chwili sytuację ekonomiczną w kraju i geopolityczną. Szaleje inflacja związana z wojną w Ukrainie, która wywołał Putin i zdemolował wszystkie rynki gospodarcze - mówi Tomasz Słoboda, przewodniczący klubu radnych PiS.
Które nie podniosły się jeszcze po niedawnej pandemii COVID-19. Jednak inflacja dotyka także samorządy, które muszą realizować swoje zadania. Ten argument przekonał radnych Koalicji Obywatelskiej, którzy jednogłośnie poparli uchwałę.
- Jeśli chcemy realizować projekty zadań, które już są w trakcie realizacji, jeśli chcemy spełnić również wymagania związane z podniesieniem najniższego wynagrodzenia o kilkaset złotych w 2023 roku i wiele różnych innych zadań, to niestety trzeba bardzo poważnie rozważyć wysokość podnoszonego podatku w naszym mieście - przyznaje Marek Andruszkiewicz, przewodniczący klubu radnych PO.
Te najbardziej odczują właściciele stacji benzynowych oraz dużych galerii, którym radni podwyższyli podatki od nieruchomości do 1,15 zł za metr kwadratowy powierzchni.