O tej zmianie mówiło się od dawna. To jeden z elementów zaostrzania prawa drogowego, które stopniowo wprowadzano w Polsce od 2021 roku. Bezpośrednim powodem tej ofensywy był wypadek w Stalowej Woli. Pod koniec lata 2021 roku pijany kierowca doprowadził tam do wypadku drogowego. Zginęło wtedy małżeństwo 40-latków, osieracając dwoje dzieci.
Sejm odrzucił weto Senatu i ostatecznie znowelizował Kodeks karny. Nowy przepis dopuszcza konfiskatę pojazdu. Za tym rozwiązaniem zagłosowali wszyscy obecni na sali posłowie PiS i troje niezależnych. Opozycja była przeciw, a Konfederacja wstrzymała się od głosu.
Gdy prezydent Andrzej Duda podpisze już nowelizację i wejdzie ona w życie (po roku), to od listopada 2023 r. pijani kierowcy zaczną tracić samochody.
Kiedy kierowca straci samochód?
Nowelizacja przewiduje, że osoba prowadząca auto po pijanemu (od 0,5 promila alkoholu w organizmie) otrzyma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów na minimum 3 lata.
Gdy będzie miał co najmniej 1,5 promila, jego samochód także przejdzie na własność państwa. I nie musi to być konsekwencja wypadku.
Jeśli pijany kierowca nie będzie właścicielem pojazdu, ale np. współwłaścicielem, to sąd orzeknie przepadek równowartości samochodu. Wycena pojazdu będzie odbywała się na zasadach rynkowych. Gdyby jednak nie dało się zastosować takiego mechanizmu, to wartość pojazdu oceni biegły sądowy.
Gdy pijany kierowca w wypadku „skasuje” pojazd, to wrak zostanie w jego posiadaniu, ale skarb państwa otrzyma równowartość sprawnego samochodu czy motocykla.
Inaczej wygląda sytuacja kierowców zawodowych prowadzących pojazd służbowy. W ich wypadku sądy będą orzekać nawiązkę w wysokości co najmniej 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Konfiskata obejmie tylko samochody. Pijani rowerzyści nie będą tracili swoich pojazdów.