Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy bije na alarm, a jego liderzy są załamani.
– To kolejny gwóźdź do trumny branży spirytusowej w naszym kraju. Nas inflacja dotyka w sposób szczególny, ponieważ w Polsce są dwa najważniejsze czynniki wpływające na finalną cenę spirytusu i – co za tym idzie – ceny produktów z niego wytwarzanych – mówi prezes Witold Włodarczyk.
I wylicza: – Pierwszy to koszty surowców. Nasza produkcja bazuje na surowcach rolnych, np. zbożu czy ziemniakach, które dynamicznie w ostatnim roku drożeją. Drugi to energia, której ceny, jak wszyscy wiemy, idą szaleńczo w górę. Do tego dochodzą koszty pracy, wyższe ceny opakowań, które dotychczas były sprowadzane ze Wschodu, a teraz trafiają do nas z innych kierunków, już w dużo wyższej cenie.
Co więcej – przypomnijmy – aż do 2027 r. będzie rosła akcyza na alkohol.
Tylko w tym roku dwie podwyżki cen wódki
Wódka jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich produktów na świecie, ale producenci narzekają, że lada moment będzie to towar tylko dla bogatych.
Drożyzna sprawia, że Polacy coraz rzadziej wychodzą na miasto. Wolą bawić się, także przy alkoholu, w domach. Bo jest taniej. Ale już niedługo. Wyborcza.biz wylicza, że piwo od początku roku podrożało o 12 proc., a producenci wódki już dwa razy w tym roku podnosili ceny. A będzie jeszcze gorzej, bo po nowym roku akcyza pójdzie o kolejne 5 proc. w górę. Ma to zapewnić budżetowi państwa wpływy przekraczające 88,6 mld zł. W rezultacie:
– Wraz z kroczącą podwyżką akcyzy będą rosły ceny i może się okazać, że niebawem butelka wódki 0,5 l będzie kosztowała 50 zł – prognozuje Ryszard Woronowicz ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.
Statystyczny Polak wypija 6,25 l wódki rocznie.
fot. iStock
Komentarze
Zobacz także