Temperatury wzrosły, deszcz spadł na zamarznięte chodniki i w efekcie powstało lodowisko. I to prawdziwe - wypróbowała je jedna z mieszkanek Krzyża Wielkopolskiego. Do pracy pojechała... na łyżwach.
– Planowałam wyjazd, ale wstrzymałam się, dlatego że było bardzo ślisko i nieposypane przede wszystkim. Najgorzej na takich drogach wewnętrznych, na polbruku. Nie było posypane. Ani piaskarki, ani nic nie ruszyło - mówią kierowcy.
Pierwsze opady marznącego deszczu pojawiły się wczoraj przed południem. Sytuacja pogarszała się z godziny na godzinę. Pod wieczór na trasy wyjechały pierwsze piaskarki. Drogowcy posypywali asfalt mieszanką soli i piasku. W pierwszej kolejności newralgiczne miejsca – ostre zakręty, skrzyżowania i przystanki autobusowe.
– To było wręcz nie do opanowania. Zamróz panujący w jezdniach, do tego temperatura w granicach 1, -1 i padający deszcz powodowały to, że tworzyła się po prostu szklanka - tłumaczy Grzegorz Kaźmierczak, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Czarnkowie.
Służby drogowe pracowały przez całą noc. Piaskarki w trasie spędziły ponad 20 godzin. Nie uchroniło to jednak kierowców przed drogowymi kolizjami. Czarnkowska policja w ciągu kilku godzin otrzymała 17 zgłoszeń dotyczących utrudnień na lokalnych trasach.
– Na szczęście nie doszło do żadnego poważnego wypadku. Policjanci obsługiwali trzy kolizje drogowe. Dwie z udziałem pojazdów ciężarowych. Jedną z udziałem autobusu - wymienia st. asp. Karolina Górzna-Kustra, rzeczniczka prasowa czarnkowskiej policji.
Meteorolodzy prognozują, że w najbliższych dniach może nas czekać powtórka. Temperatura w ciągu dnia wzrośnie powyżej zera, a w nocy spadnie do minus kilku stopni.