Niskie ceny skupu, rosnące koszty, drogie nawozy, klęski żywiołowe, czy brak następców. Życie rolników nie jest usłane różami.
- W rolnictwie źle się dzieje, mam syna po szkole rolniczej i wcale nie chce przejąć gospodarstwa, chociaż jest dopłata dla młodego rolnika, ale młodzi wolą iść do pracy, gdzie zarobią czyste pieniądze, a tu trzeba sobota, niedziela, święta być w tej pracy na okrągło - mówi Bogdan Bury, rolnik z Dworzakowa.
I aby rozmawiać o tych problemach z rolnikami z północnej Wielkopolski, w piątek do Wyrzyska przyjechał szef AgroUnii Michał Kołodziejczak.
- Mamy tutaj samych rolników. Wystarczy zapytać, jak czują się traktowani przez polityków, przygotowani na kryzys. No nie jesteśmy. To jest sytuacja skandaliczna, więc to będzie mnie interesowało w Sejmie. Jestem przekonany, że będę tam z wcale niemałą grupą posłów - twierdzi Michał Kołodziejczak, szef AgroUnii.
W ubiegłym tygodniu gruchnęła nieoficjalna wieść o planach połączenia AgroUnii z Porozumieniem i wspólnym stracie w najbliższych wyborach do Sejmu i Senatu.
- Będziemy komentować te informacje, które były przekazywane przez media dopiero w połowie tygodnia - ucina Michał Kołodziejczak.
Małe ugrupowania łączą siły, aby mieć większe szanse na przekroczenie progu wyborczego. Na piątkowym spotkaniu licznie pojawili się także działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego z regionu. Czy to oznacza, że to jednak ludowcy połączą siły z AgroUnią?
zapewnia Daniel Sztych, radny Rady Powiatu w Złotowie.
Nie tak dawno Michał Kołodziejczak gościł w Brzostowie. Szef AgroUnii jeździ po kraju, bo ugrupowanie tworzy struktury w regionach, w których powoływani są już lokalni pełnomocnicy.
- To będą spotkania, w których będziemy wyłaniać ludzi, którzy chcą działać i wspierać ruch AgroUnii - przekonuje Rafał Gdaniec, szef struktury AgroUnii na północną Wielkopolskę.
W północnej Wielkopolsce do ugrupowania zapisało się 300 osób. Według sondażu Wirtualnej Polski, partia zakładana przez AgroUnię wraz z Porozumieniem mogłaby liczyć na niecałe 2 proc. poparcia.