Od jakiegoś czasu na terenie gminy Krzyż Wielkopolski w niewyjaśnionych okolicznościach giną psy. Mieszkańcy uważają, że przyczyną są pojawiające się tutaj coraz częściej wilki. Watahy i pojedyncze sztuki są widywane za dnia. Drapieżniki budzą w ludziach strach. Choć wilki wciąż wzbudzają spore emocje wśród mieszkańców, unikają kontaktu z człowiekiem, dlatego też nie stanowią zagrożenia dla ludzi. Jednak dla bezpańsko biegających psów czy kotów już tak.
– Jechałam do pracy. Zauważyłam uciekającego przed wilkiem psa. Zatrzymałam się, wilk też się zatrzymał. Mam nadzieję, że się mnie przestraszył. Uratowałam chyba tego psa, ale wilk wyglądał na głodnego – opowiada Magdalena Tutak, mieszkanka Wizan.
Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że jeszcze kilka lat temu mogli podziwiać tutaj stada jeleni i saren. Teraz w lasach odnajdują zagryzione bobry i dziki. Wilki coraz śmielej podchodzą do domostw. Pojawiają się na podwórkach i... atakują. Najczęściej psy i koty.
Zwierzakiem zajął się weterynarz. Pies ma założonych kilka szwów. Według różnych szacunków w Polsce żyje kilka tysięcy wilków. 10 lat temu było ich kilkukrotnie mniej. Ich populacja dopiero niedawno się odrodziła. A to prowadzi do konfliktów z człowiekiem. Myśliwi tłumaczą, że agresywne zachowanie drapieżników to nic nowego.
– Wilk naturalnie chce zdobyć pożywienie jak najmniejszym nakładem energii. Więc mając obok siebie, w sąsiedztwie, mniejsze od siebie zwierzęta - psy albo zwierzęta gospodarcze - naturalnie je atakuje – tłumaczy Daniel Kufel, myśliwy.
Od 1998 roku wilki objęte są ochroną gatunkową. Nie wolno ich umyślnie zabijać, chwytać, okaleczać, płoszyć czy niepokoić. Złamanie tych zakazów grozi wysoką grzywną lub karą pozbawienia wolności. Zdarzają się jednak przypadki, że wydawane są zezwolenia na odstrzał pojedynczych osobników. Przyrodnicy tłumaczą, że nie tędy droga. Proponują prewencję i lepszą ochronę inwentarza.