Praca na roli oznacza częsty kontakt z różnego rodzaju maszynami. Chwila nieuwagi może skończyć się dla rolnika trwałym kalectwem albo nawet śmiercią.
– Dużo w tym przypadku jest wykonywanych niebezpiecznych zajęć, gdzie najwięcej pracuje się z maszynami, które mają różne napędy czy maszyny, które są rozrzutnikami, kombajny. Ktoś się wkręcił czyszcząc rozrzutnik, gdy był on uruchomiony. Czyścił go, podszedł za blisko, chwyciło go za ubranie i wkręciło i była śmierć na miejscu – opowiada Aleksander Tadych, rolnik z Kościerzyna Małego.
To historia sprzed kilku lat. W ubiegłym roku w wypadku podczas pracy na roli pod Wągrowcem zginął 49-latek. Na szczęście tych śmiertelnych jest niewiele. Mnóstwo jest za to innych zdarzeń. Na terenie północnej Wielkopolski doszło do ponad 60 zdarzeń, które skończyły się dla rolnika uszczerbkiem na zdrowiu lub kalectwem.
– Tych wypadków z roku na rok przez tę działalność prewencyjną jest coraz mniej, aczkolwiek zauważyliśmy, że po okresie pandemii, gdzie te wypadki jeszcze się zmniejszyły, ten ostatni rok trochę się zwiększyły. Nie wiemy, czym jest to spowodowane – mówi Grzegorz Płachta, kierownik placówki terenowej KRUS w Pile.
Placówka terenowa KRUS w Pile rozpoczęła więc cykl szkoleń związanych z bezpieczeństwem. Pierwsze dotyczyło użycia piły spalinowej. Rolnicy wykorzystują ją nie tylko w gospodarstwach, ale także w lesie, gdzie za zgodą leśników mogą taniej pozyskiwać drewno.
– Na przestrzeni tego roku było widać większe zainteresowanie. Było to spowodowane tym, że ceny energii elektrycznej czy gazu znacząco wzrosły, więc ludzie szukali alternatywnego rozwiązania do ogrzewania swoich domów – tłumaczy Bartosz Siwak z nadleśnictwa Kaczory.
Dlatego pierwsze bezpłatne szkolenie dotyczyło właśnie bezpiecznej obsługi piły spalinowej. Kolejne są już w planach. Rolnicy mogą szukać informacji na ich temat m.in. na stronie internetowej oddziału terenowego KRUS w Pile.