Gdy zwierzę pada i stanowi pożywienie dla drapieżników, to po takiej uczcie zazwyczaj zostaje czaszka z porożem. To jest wieniec. I tego absolutnie nie wolno ruszać, a najlepiej powiadomić o znalezisku nadleśniczego. Samo poroże już można ze sobą zabrać.
- Nie muszą wcale być zrzuty jeleni, mogą być zrzuty łosi, danieli, nawet i parostki sarny, to traktujemy to jako runo leśne, i w tej sytuacji, jeżeli mówimy o lasach własności Skarbu Państwa, wolno je zbierać - mówi Romuald Dreger, strażnik leśny z Nadleśnictwa Sarbia.
Raz do roku, właśnie o tej porze sarny, jelenie czy łosie zrzucają swoje poroże. Jest okres, w którym te tak zwane tyki można znaleźć. Często leżą w niewielkiej odległości od siebie. Bo gdy jeleń zgubi jedną, to druga zaczyna mu ciążyć i sam uderzając o drzewo zrzuca niesymetryczne poroże. Ważne jest by w tym czasie absolutnie nie płoszyć zwierzyny, bo gdy wpadnie pomiędzy drzewa...
- Następuje takie szarpnięcie ciałem i może dojść do sytuacji, że te tyki odpadają - dodaje strażnik.
Dlatego straż leśna patroluje lasy, by zapobiec procederom celowego płoszenia zwierząt. W lasach są też miejsca na stałe wyłączone dla ludzi. To choćby ostoje.
- To jest miejsce, gdzie zwierzyna może sobie w spokojny sposób bytować, przebywać, w żaden sposób nie jest płoszona z tego rejonu, dlatego te powierzchnie są objęte stałym zakazem wstępu - tłumaczy Mateusz Hundt, strażnik leśny z Nadleśnictwa Sarbia.
Podobnie jak drzewostan nasienny, czy też młodnik do około 4- 5 metrów wysokości.