Kilka dni temu wiceprezes OSM Czarnków mówiła na naszej antenie o złej sytuacji firmy. Zofia Just wskazywała na wysokie ceny gazu. Rachunki miały wzrosnąć o blisko 800 proc. Teraz nie jest już tak kategoryczna. Wskazuje, że kondycja spółdzielni nie jest aż tak zła, a problemy związane z rachunkami mogą jedynie spowolnić inwestycje.
– Chciałabym przeprosić za tę moją, może niefortunną wypowiedź, że możemy upaść na przestrzeni 4 czy 5 miesięcy, co nie świadczy o tym, że kondycja spółdzielni jest zła. Spółdzielnia posiada środki finansowe na wypłaty, normalnie finansuje, nie ma żadnych zaległości – mówi Zofia Just, wiceprezes OSM w Czarnkowie.
Czarnkowska mleczarnia jest wypłacalna. Przedsiębiorstwo nie korzysta z kredytów i innych zobowiązań. Mimo to kilka dni temu rada nadzorcza odwołała prezesa mleczarni Helmuta Doliwę oraz jego zastępczynię Zofię Just. Jak wskazuje Tygodnik Rolniczy ma to związek z sytuacją na rynku mleka oraz kondycją finansową samej mleczarni. Zofia Just uważa, że decyzja rady jest niezgodna z prawem. Z kolei przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni przyznał, że prowadził rozmowy z przedstawicielami jednej z wiodących firm mleczarskich w kraju.
– Nawiązaliśmy kontakt ze spółdzielnią Mlekovita, z którą chcemy się połączyć, dlatego, że jest to w tej chwili najmocniejszy podmiot mleczarski w kraju i gwarantował nam ceny na poziomie własnego cennika – przyznaje Przemysław Jagła, przewodniczący rady nadzorczej OSM Czarnków.
– Jestem przekonany, że po tym połączeniu nie będzie ani zakładu w Czarnkowie, ani zakładu w Chodzieży – mówi Adam Gniazdowski, dyrektor zakładu w Chodzieży.
Według protestujących, połączenie mleczarni z inną firmą skutkowałoby usunięciem tradycyjnej czarnkowskiej marki z rynku. A ta istnieje od 85 lat, prowadzi skup mleka od 400 dostawców z województwa wielkopolskiego i zatrudnia blisko 200 osób. Po połączeniu czarnkowska spółdzielnia miałaby jedynie symboliczny wpływ na swój los i nie funkcjonowałaby jako samodzielny podmiot. Miejscowi samorządowcy apelują o dialog.
– Ta atmosfera, to napięcie, to wykrzykiwanie sobie nawzajem... Przecież jesteście sąsiadami. Powiat to nasza mała ojczyzna. Stoję tutaj z boku od 20 minut i patrzę jak jeden do drugiego doskakuje. Szanowni państwo, nie. Tak to nie powinno wyglądać. Apeluję o spokój. Usiądźcie do stołu i porozmawiajcie ze sobą – przekonuje Janusz Białoskórski, radny rady powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego.
Z protestującymi nie zgadza się część dostawców mleka.Uważają, że fuzja pozwoli im na sprzedaż mleka po korzystniejszych cenach. Jaki los czeka czarnkowską mleczarnię? Nie wiadomo. Wszystko ma się wyjaśnić w ciągu najbliższych tygodni, po spotkaniu delegatów spółdzielni.