Co z polskim zbożem?
19.04.2023 Autor:
Redakcja
Rolnicy liczą straty. Przez niekontrolowany napływ zboża z Ukrainy, rodzima produkcja znalazła się na granicy opłacalności, o czym rolnicy ostrzegali już jesienią ubiegłego roku.
- A więc po żniwach. Przypominam, że wtedy pszenica była około po 1500 zł za tonę. Dzisiaj, jeśli ktoś dostanie 900 zł za to samo zboże, po przetrzymaniu go 7-8 miesięcy to jest to skandal - oburza się Feliks Łaszcz, starosta czarnkowsko-trzcianecki, rolnik.
Rządzący przekonują, że tematu nie przespali.
- Nikt z rządzących nie ma szklanej kuli, nikt nie wiedział, że najpierw wybuchnie pandemia COVID, że wybuchnie wojna na Ukrainie, więc sytuacja jest zmienna, ale my jako rząd staramy się zawsze reagować na występujące sytuacje, stąd propozycje dla rolników ogłoszone w sobotę przez pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego - mówi Marta Kubiak, posłanka PiS.
Rząd zakazał importu zboża i innych produktów rolnych z Ukrainy. Na wprowadzone embargo zareagowała ostro Komisja Europejska i strona ukraińska. Zakaz ma obowiązywać do końca czerwca. Rolnicy przekonują, że to wszystko, póki co tylko na papierze.
- Przecież widzimy, pokazuje się w mediach społecznościowych, jak wagony mkną ze wschodu na naszą granice i nie wiadomo, gdzie oni konczą kurs. Najczęściej w elewatorach. Jesteśmy trzy miesiące przed żniwami, a my mamy pełne magazyny - tłumaczy Janusz Białoskórski, rolnik z powiatu czarnkowsko-trzcianeckiego.
W odpowiedzi na kryzys zbożowy prezes Kaczyński zapowiedział także interwencyjny skup zboża od rolników po 1400 zł za tonę.
- Jeżeli nie wypchniemy tych zapasów, które mamy dzisiaj na magazynach, to nie ma takiej możliwości, aby ten skup interwencyjny się zaczął, bo gdzie będą to sypać? Tak jak w Ukrainie i widzimy nieraz obrazki, pod gołym niebem i zboże leży zgnite, spleśniałe? - żali się Janusz Białoskórski.
Opozycja pyta także o bezpieczeństwo żywnościowe ukraińskiego zboża. Ukrainy nie obowiązują także unijne przepisy co do używania środków ochrony roślin. Nie ma kontroli nad tym jakich pestycydów i w jakiej ilości używają tam rolnicy.
- Potrzeba dzisiaj wzmożonej akcji kontroli jakościowej tego zboża, z którego powstają dzisiaj bułki dostępne w sklepach, makaron dostępny w naszym regionie, który jest na półkach sklepowych. My dzisiaj nie mamy pewności czy bezpieczeństwo żywnościowe jest w Polsce, ze względu na te skandaliczne zaniechania rządu - twierdzi Krzysztof Paszyk, poseł PSL.
Według szacunków, w polskich magazynach zalega obecnie około 4-ech milionów ton pszenicy.