- Mamy łagodne zimy, a te łagodne zimy sprzyjają rozwojowi kleszczy - tłumaczy Alina Chabowska z Nadleśnictwa Krzyż.
A im będzie cieplej tym będzie ich więcej.
- Uwielbiają obrzeża rzek, obrzeża jezior, występują na krzewach, na źdźbłach trawy, najczęściej do półtora metra, wtedy maja większe szanse, żeby, zaatakować swoją zdobycz - dodaje Alina Chabowska.
Leśnicy nie zniechęcają jednak do spacerów. Wręcz przeciwnie. Ważne, by się odpowiednio ubrać. Dobrze jest mieć długi rękaw i długie nogawki. Przed wyjściem należy się spryskać preparatem z apteki albo samemu taki “odstraszacz” przygotować.
- Olejki z rozmarynu, wrotyczu, lawendy - wymienia leśniczka.
To wszystko działa. Najważniejsze jest jednak, by po powrocie do domu dokładnie się obejrzeć. Kleszcze lubią wbijać się w szyję, za uszami, w zagięciach łokci, pod pachami, pachwinami, a nawet w pępku. Gdy pojawi się kleszcz, trzeba go jak najszybciej, delikatnie usunąć. Im wcześniej tym ryzyko zachorowania na odkleszczowe zapalenie mózgu i boreliozę mniejsze.
- Nawet jeśli kleszcz jest zakażony boreliozą, to niekoniecznie musi wystąpić, niekoniecznie musimy zachorować na boreliozę, ponieważ nasz układ immunologiczny sam sobie z tym poradzi. Natomiast rumień wędrujący, jeżeli on wystąpi to już jest zakażenie. To już jest choroba. Borelioza - wyjaśnia Patrycja Chwirot, lekarka rodzinna.
Szybko wykryta jest uleczalna. Skutkują antybiotyki. Nie leczona prowadzi do choroby przewlekłej z powikłaniami. Krętki Borrelii atakują stawy i układ nerwowy. Na odkleszczowe zapalenie mózgu można się zaszczepić. Na boreliozę szczepionki nie ma. W ubiegłym sezonie boreliozą zakaziło się ponad 12 tys. Polaków.