Kilka sekund wystarczyło, by ten dom legł w gruzach.
- Usłyszałam huk i spojrzałam przez okno i zobaczyłam te gruzy nic więcej - mówi sąsiadka poszkodowanych.
Do wybuchu gazu doszło w środę tuż przed godziną 20.00. Budynek się zawalił. Później zaczął się palić. Mieszkało tu 12 osób. Rodzina z dwójką dzieci, rodzina z trójką dzieci i osoba samotna.
- W momencie wybuchu na miejscu zdarzenia było 10 osób, z czego cztery osoby zostały przetransportowane przez zespoły ratownictwa medycznego do szpitali tutaj okolicznych - relacjonował już wczoraj asp. Mateusz Kentzer z PSP w Pile.
Na miejsce skierowano 8 karetek pogotowia.
- W działaniach brało udział 76 strażaków, nasze działania przede wszystkim polegały w fazie wstępnej na działaniach typowo ratowniczych, udzielania pomocy medycznej - tłumaczy bryg. Jarosław Kołak, komendant powiatowy PSP w Pile.
Jeden z poszkodowanych mężczyzn dziś rano opuścił szpital w Złotowie. Samotny mężczyzna z rozległymi oparzeniami został przetransportowany śmigłowcem do Bydgoszczy.
- Jeżeli jego stan pozwoli będzie przewieziony do Gryfic - tłumaczył wojewoda rodzinie poszkodowanych.
I tak się stało. Jeszcze dziś mężczyzna trafił na oddział pooparzeniowy w Gryficach. W pilskim szpitalu są dwie kobiety.
- Dwie osoby w stanie ciężkim, przebywają na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Pile - mówi Michał Zieliński, wojewoda wielkopolski.
Na początku nie było wiadomo, ile osób zostało poszkodowanych. Dwa psy wyszkolone do poszukiwań sprawdzały także gruzy. W tym domu mieszkało pięcioro dzieci. Na szczęście nic im się nie stało. Każda z poszkodowanych rodzin otrzymała już po 5 tys. zł pomocy doraźnej z gminy.
- Z rezerwy ogólnej wojewody zostaną przeznaczone pieniądze - deklarował wojewoda.
ZBIÓRKA PIENIĘDZY NA RZECZ POSZKODOWANYCH
Zasiłki powinny dotrzeć do poszkodowanych już jutro. Także jutro lub najpóźniej po weekendzie dostaną też mieszkania zastępcze.
- Są to lokale po części w zasobach gminy i też już mamy propozycje od osób prywatnych, które chcą wesprzeć te rodziny użyczeniem swojego lokalu - zapewnia Anna Chuchla, sekretarz gminy Wysoka.
Już wczoraj w nocy inspektor budowlany zakazał wstępu na teren katastrofy.
- W tej chwili nawet nie może dojść do rozbiórki, bo trwają czynności procesowe ze strony prokuratora. Tutaj prokurator jeszcze przez jakiś czas będzie te czynności prowadził, także w tym momencie byłoby to zacieranie jakichkolwiek śladów, które mogłyby wskazać co było przyczyną tej katastrofy - tłumaczy Magdalena Lewenda, powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Pile.
Budynek należy do Rolniczego Kombinatu Spółdzielczego w Bądeczu. Był podłączony do gminnej sieci gazowej.
fot. biuro wojewody wielkopolskiego
Komentarze
Zobacz także