Organizacjom pozarządowym wcale nie jest łatwo funkcjonować. Aby działać muszą starać się o sponsorów albo zabiegać o dotacje. A to często wiąże się z nadmierną biurokracją.
- Na przykład na 5 tysięcy. Wiem już po informacjach, że będzie wymagał dużo, dużo papierkowej roboty. Ciężko jest czasem przewidzieć niektóre koszty, którą są, jak planujemy budżet. Mamy jakiś pomysł na przedsięwzięcie. Ja patrzę na niego z perspektywy edukatora, pedagoga pod dzieci, a budżet oczekuje ode mnie księgowości, ekonomii - tłumaczy Marta Skrzypczak-Wojtanek, Fundacja “Do góry nogami”.
Inny problem to brak zaufania instytucji wspomagających do wolontariuszy. Osoby, które bezinteresownie pomagają są nawet po kilka razy sprawdzane z wykonania zdań.
- Mała wiara w to, że to co wolontariusze robią i mówią, że zrobili. Potwierdzają to nawet czymś, składając stosowne oświadczenie. To później musimy to udowadniać - żali się Andrzej Stec, Stowarzyszenie “Lubię ludzi”.
- Stowarzyszenia zaczęły wspólne działania, realizują wspólne projekty. Zaprzyjaźniają się ze sobą. Więc to wydaje się, że to jest naszym dużym sukcesem - mówi Anna Kałamarz, Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej w regionie szczecineckim.
I na szczęście wciąż nie brakuje tych, którzy chcą pomagać.