Darmowe leki dla seniorów. Co na to aptekarze?
19.05.2023 Autor:
Artur Maras
Teoretycznie od siedmiu lat osoby powyżej 75 roku życia otrzymują darmowe leki. To jednak tylko teoria.
- Na serce jak dostał to musiał zapłacić 160 zł. Moja mama miała 93 lata i żadnego leku nie dostała za darmo - skarżą się pacjenci.
Bo bezpłatne leki dla seniorów, to tak naprawdę dopłaty do niektórych farmaceutyków związanych głównie z leczeniem chorób wieku podeszłego.
- To grupa leków na nadciśnienie, na cukrzycę, przy astmie oskrzelowej. Wszystko zależy od lekarza i od tego jakie leki zostaną wypisane - tłumaczy Rafał Stanek, technik farmacji.
Te nowszej generacji do bezpłatnego koszyka się nie zaliczają. Poza nim są także m. in. antybiotyki, leki inhalacyjne stosowane przy przeziębieniu, niektóre leki przeciwalergiczne czy różne suplementy.
- Prawdopodobnie w tym co ma się zadziać w najbliższym czasie w związku z nowymi założeniami, gdzie będzie tylko zmiana bariery wiekowej z 75 na 65 lat, będzie to wyglądało tak samo - mówi Kordian Dryka, farmaceuta.
Mowa o zapowiedzi prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński podczas konwencji programowej partii zapowiedział rozszerzenie grupy osób uprawnionych do korzystania z programu lekowego. Oprócz większej liczby seniorów, będą to także dzieci i młodzież do 18 roku życia. Farmaceuci przekonują, że tak szeroka grupa odbiorców, dla których wiele leków będzie darmowych może rodzić problemy logistyczne.
- Dzisiaj pacjenci nie kupują na pół roku, na rok, bo często nie mają funduszy. W momencie, kiedy leki będą za darmo, to dzisiaj np. pacjent kupi leki, bo na tyle może zgodnie z dawkowaniem na roczną receptę, od razu na pół roku. Niech kilka roczników pacjentów wykupi lek w maju, okaże się, że w czerwcu nie będzie leku dla następnych pacjentów - dodaje farmaceuta.
Problem z dostępnością wielu leków mamy już teraz. Proponowany program wymaga więc lepszych regulacji niż ten dotychczasowy. Minister Zdrowia szacuje, że przedwyborcza propozycja będzie kosztować podatników 1,5 mld złotych, czyli blisko dwukrotnie więcej niż obecny program. On kosztuje rocznie ponad 830 mln złotych.