Stare drzewo przetrwało dwie wojny światowe i komunizm. Było żywym świadkiem historii Lubasza. W ubiegłym roku urząd gminy wystąpił do starostwa powiatowego w Czarnkowie z wnioskiem o pozwolenie na wycinkę dębu. Dziś po drzewie nie ma śladu.
– Szkoda bardzo tego drzewa, ponieważ jest to kawał historii – odpowiadają pytani o decyzję władz mieszkańcy. I dodają: – Myślę, że to zacieranie historii i nie powinno tak być. Mówią też, że: – To jest wielka tragedia, że bezmyślnie wycinamy drzewa.
W imieniu wójta wypowiedział się dyrektor lubaskiego ośrodka kultury. Urzędnik twierdzi, że dąb był przechylony i stanowił zagrożenie dla dzieci bawiących się na pobliskim placu zabaw.
400-letni dąb był zdrowy. Drzewo nie miało żadnych oznak choroby. Pod topór miały pójść także 3 akacje i 3 brzozy.
– Wytnijmy wszystkie drzewa, które są krzywe, pochylone w tym ośrodku i zobaczymy co nam zostanie. Z czego będziemy korzystać latem? Co będziemy oferować swoim wczasowiczom? Co będziemy mówić za parę lat? – pyta Przemysław Bednarek, lokalny dziennikarz.
Drewno z wycinki ma być przeznaczone na potrzeby ośrodka kultury lub sprzedane. Akacje i brzozy mają zostać wycięte do 31 grudnia tego roku.