Podatek od psa reguluje ustawa o podatkach i opłatach lokalnych z 1991 roku. Ustawodawca ustala maksymalna opłatę, a gmina dopasowuje ją do lokalnych warunków. W tym roku ta stawka wynosi 150,93 zł za rok.
Co to oznacza? Że jeśli masz psa i zarejestrowałeś go w urzędzie, to musisz zapłacić za niego podatek. Tyle że gminy podchodzą do tego obowiązku mało restrykcyjnie. Poza tym wielu właścicieli psów jest z niego zwolnionych. Należą do nich osoby, które mają:
- orzeczenie o dowolnym stopniu niepełnosprawności, a czworonóg jest psem asystującym (np. psem przewodnikiem),
- orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności,
- ukończone 65 lat i samodzielnie prowadzą gospodarstwo domowe.
Te zwolnienia z podatku od psa dotyczą osób, które maja tylko jednego psa. Za każdego kolejnego trzeba już płacić. Podatku nie płacą także dyplomaci, a w wielu gminach również osoby, które przygarnęły psa ze schroniska.
W polskim prawie nie ma podatku od kota. Jeśli jednak – przypomina Interia – sprawisz sobie prezent w postaci drogiego futrzaka, to: „W świetle prawa kot czy inne zwierzę przy nabyciu traktowane są jak przedmioty. Powinniśmy więc zapłacić za nie podatek od czynności cywilnoprawnych, podobnie jak za samochód czy mieszkanie”.
Ważna jest wartość zwierzęcia, bo opłata obowiązuje tylko w przypadku drogich, rasowych kotów. Pułapem, od którego trzeba zapłacić państwu daninę, jest 1000 zł. Wynosi ona 2 proc., czyli w tym przypadku 20 zł. Z tego obowiązku zwalania jedynie faktura VAT wystawiona przez sprzedawcę zwierzęcia.
fot. iStock