Jedni marzą o pięknej pogodzie i rozkwicie wiosny, a inni o większej ilości deszczu, który „poskromi” nieco unoszące się wokół pyłki roślin. To właśnie one wywołują nieznośne objawy alergii u bardzo wielu osób. A w ostatnim czasie w powietrzu krążą duże ilości alergenów. Pylenie zaczęło się tuż po majówce. Intensywnie pylić zaczęła trawa. Maj to także szczyt pylenia pyłków dębu, a końcówka sezonu na brzozę, jesion i buk.
– Teraz pogoda jest zdecydowanie alergiczna, gdyż jest słonecznie, sucho, wietrznie. Najlepszy czas, ale z drugiej strony najgorszy dla alergików – przyznaje dr Izabella Pawlik, przewodnicząca wielkopolskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
A wielu z nich myli alergię z przeziębieniem. 25 procent alergików cierpi z powodu kataru. Nieco mniej ma astmę, pokrzywkę, zapalenie skóry czy alergię pokarmową. Do specjalistów ustawiają się długie kolejki. W niektórych gabinetach liczba pacjentów wzrosła nawet o 100 procent.
– Na takie SOS wakacyjne, wyjazd, warto wybrać się do apteki i na pewno farmaceuta doradzi tam właściwe leki przeciwhistaminowe w formie tabletek czy kropli oraz krople do oczu, bądź krople do nosa – radzi dr Izabella Pawlik.
Lekarze zachęcają do wykonania testów skórnych. To podstawowe badanie w diagnostyce alergii polega na wstrzyknięciu w skórę małej ilości alergenu. Następnie specjaliści obserwują powstające bąble.
A dla alergików za chwilę kolejny trudny miesiąc. Wciąż będą pylić trawy i zboża oraz obecne w nich zarodniki grzybów. Zacznie też pylić komosa.
fot. pixabay