Ryszard Ociepa jest bosmanem tej przystani od początku, czyli od 13 lat. Takiego widoku nie pamięta.
– Było tarło ryb, woda zeszła, ikra została na trzcinach, no w ogóle ta ekologia, wylęg ptaków, pozdychane raki, małże, no jest to nasza mała tragedia ekologiczna – mówi Ryszard Ociepa, bosman przystani Yndzel w Drawsku.
Wody Polskie w Bydgoszczy, czyli państwowa spółka odpowiedzialna za ten teren, o niczym nie wie.
– Do mnie i do RZGW nie dotarła taka informacja o tym tarle – powiedziała nam Edyta Rynkiewicz, rzeczniczka Wód Polskich w Bydgoszczy.
Mieszkańcy Drawska są przerażeni.
– Tutaj życie niestety ginie – podsumowuje jeden z nich. Kolejny dodaje – No co teraz? Pan widzi pusto, pusto... brak słów. – Jest dramat, płakać się chce jak widzi się taki krajobraz – mówi mieszkanka Drawska.
Zamarła też turystyka. Marinę w Drawsku odwiedzało wielu wodniaków. Odwiedzało. Teraz jest tu pusto.
Taka sytuacja potrwa do 10 lipca. Ma to związek z remontem śluzy w Krzyżu. Inwestorem są Wody Polskie. O remoncie państwowa spółka poinformowała wójta, ale już nie o tym, że praktycznie starorzecze zostanie odcięte do wody.
– W korycie rzeki Noteć, na obszarze od Krzyża do Drawskiego Młyna, co za tym się stało, zabrakło wody również w basenie Yndzla, w basenie naszej przystani, czyli wizytówki gminy Drawsko – mówi Bartosz Niezborała, wójt gminy Drawsko.
Remont śluzy w Krzyżu miał się rozpocząć zimą, tak by nie utrudniać życia wodniakom i by zminimalizować straty w przyrodzie. Nie udało się, bo przetarg był ogłoszony w czasie pandemii.
– Musieliśmy ponawiać przetargi i stąd to odchylenie, jeśli chodzi o termin, ale znalezienie w tamtym czasie odpowiedniego wykonawcy to naprawdę potrzebowaliśmy więcej czasu, także możemy przeprosić za te niedogodności – komentuje sytuację rzeczniczka Wód Polskich w Bydgoszczy.
Dla żeglarzy przed miesiącem otwarto jaz w Krzyżu. Jednak do mariny w Drawsku i tak nikt nie dopłynie, bo po prostu nie ma wody.