Szybkie dostanie się do specjalisty na Narodowy Fundusz Zdrowia graniczy z cudem. Najdłużej czeka się do endokrynologów, neurochirurgów, ortodontów czy chirurgów naczyniowych. Na szybki termin nie mamy co liczyć także u onkologów czy kardiologów.
– W zależności od miejsca w Polsce to jest od 3 do nawet 8 miesięcy – mówi lek. med. Igor Jeremicz, kardiolog.
Kolejki wydłużają się, bo i stan chorych się pogorszył.
– Pacjenci w okresie pandemii odwlekali wizyty u specjalisty w obawie przed zarażeniem się. Teraz nastąpiła kumulacja. Oczywiście oni są teraz w gorszym stanie zdrowia niż kiedy te dolegliwości im się pojawiły lub dostali skierowanie – tłumaczy lek. med. Igor Jeremicz.
W dodatku specjalistów jest jak na lekarstwo, dlatego każde miejsce jest na wagę złota. Do tej sytuacji dokłada się także niedofinansowanie całego systemu ochrony zdrowia, ale i sami pacjenci. W klinice Ars Medical około 20 proc. wizyt w ciągu dnia się nie odbywa. Na 10 pacjentów 2 nie przychodzi na umówioną wizytę. Co gorsza, zdecydowana większość z nich o tym nie informuje.
– Gdyby pacjenci uczciwie podeszli do tematu i informowali placówkę o tym, że nie przybędą na wizytę, to byłoby to zwolnienie miejsca i skrócenie kolejek dla pacjentów, którzy oczekują na wizytę u specjalisty – mówi Donata Baran, kierowniczka Rejestracji Głównej w Ars Medical.
– Oczywiście w to miejsce można byłoby przyjąć pacjenta z tej długiej kolejki, być może z nasilonymi dolegliwościami, który wymagałby wcześniejszej wizyty. To bardzo dezorganizuje moją diagnostykę, bo w to miejsce mógłbym przyjąć pacjenta na badanie kontrolne, ustalić czy zmodyfikować mu leczenie – podkreśla lek. med. Igor Jeremicz, kardiolog.
Problem dostrzega także Narodowy Fundusz Zdrowia.
– Sprawdziliśmy jak to wygląda w Wielkopolsce na przykładzie czterech specjalizacji, czyli endokrynologii, kardiologii, onkologii i ortopedii. W ciągu pół roku, do tych czterech specjalistów, w Wielkopolsce nie zgłosiło się w terminie prawie 35 tys. pacjentów – wylicza Marta Żbikowska-Cieśla, rzeczniczka prasowa wielkopolskiego oddziału NFZ.
Dotyczy to wizyt, które się nie odbyły i nie zostały też wcześniej odwołane. Niektóre placówki wprowadziły system elektronicznej rejestracji. Wizytę można odwołać przez Internet lub wysyłając SMS. To jednak nadal rzadkość.
– Pacjenci skarżą się, że trudno się dodzwonić, żeby taką wizytę najpierw umówić, a potem odwołać. Taka centralna e-rejestracja, nad którą prace trwają, byłaby takim rozwiązaniem – mówi rzeczniczka prasowa wielkopolskiego oddziału NFZ.
Dzięki niemu tak jak na szczepienie, tak i na wizytę umówimy się poprzez Internetowe Konto Pacjenta. W ten sam sposób zaplanowaną wizytę także odwołamy. Na ten moment nie wiadomo jednak, kiedy taki system zacznie działać.